Pierwszy zwiastun filmu Sylwestra Latkowskiego „Wszystkie chwyty dozwolone. Afer GetBack.” To powoli zapomniana historia, co jest na rękę wielu osobą. Afera GetBack to jedna z największych afer finansowych w Polsce. Straty osób fizycznych, które zostały zachęcone do inwestowania w papiery GetBacku, są szacowane na prawie 3 miliardy złotych. Wierzycieli indywidualnych jest prawie 10 tysięcy, wierzycieli instytucjonalnych – kilkuset.
O ludziach takich jak on nigdy nie mówiło się w Polsce jako o ludziach mafii. Do dzisiaj niewiele osób ma pojęcie, że oni istnieli i nadal działają. Skąd się w ogóle wzięli? W mediach mafię przez wiele lat sprowadzano do gangsterów z Pruszkowa i Wołomina.
To powoli zapomniana historia, co jest na rękę wielu osobom. Afera GetBack to jedna z największych afer finansowych w Polsce. Prawie 10 tys. nabywców obligacji GetBack S.A nie odzyskało zainwestowanych środków w wysokości ok. 3 miliarda zł.
Część osób to grube ryby, są za silni – słyszę. Tak jest z niektórymi bankowcami, przedstawicielami rynku finansowego, urzędnikami czy politykami. Czy naprawdę grube ryby są nietykalne? Pierwsza zapowiedź filmu „Wszystkie chwyty dozwolone. Afer GetBack.”
Jestem jedną z osób pokrzywdzonych w aferze GetBack. Zostałam oszukana i okradziona. Udostępniono moje dane jakiemuś domowi maklerskiemu, sfałszowano formularz zapisu i wyłudzono pieniądze. Jestem osobą schorowaną i miałam nadzieję na spokój i sprawiedliwość. Zostałam z niczym. Mam nadzieję, że ludzie dowiedzą się, że my, pokrzywdzeni przez tę piramidę finansową, straciliśmy pieniądze w wyniku przestępstwa, a nie z chciwości.
Łatwiej ścigać dziennikarza niż bandytów. Zwłaszcza takiego, który psuje dobre samopoczucie decydentów w organach ścigania, patrząc im na ręce. Książka ta jest jedyną możliwością poznania bez cenzury, bez lukrowanych opowieści, pracy przykrywkowców.
Kiedy słyszę „Durczok wygrał” i jak to bezrefleksyjnie podają media, ręce opadają. Co wygrał Durczok? Podważył zarzuty? Przeprosiny przecież nie dotyczą całości materiału prasowego, a tylko spornego fragmentu. W toku obu procesów (cywilnego i karnego) zeznawały różne osoby potwierdzające przypadki molestowania seksualnego przez Kamila Durczoka wobec podwładnych dziennikarek w ramach pracy redakcji „Fakty TVN”, w tym ofiary tego molestowania.
Kulisy operacji specjalnych z udziałem policjantów pracujących pod przykryciem.
To przykład działania prokuratury, by niby prowadzić sprawę, a tak naprawdę jej nie rozwikłać. Prokurator chce bazować na źródłach dziennikarskich. Zapomina o tajemnicy dziennikarskiej. Nie chce dotykać niewygodnych wątków. Zza biurka i rękoma dziennikarzy tej sprawy nigdy się nie zakończy. Kolejny przykład, jak prowadzi się w Polsce sprawy pedofilii wśród elit. Czasy się zmieniają, ale celebryci i ludzie w organach ścigania nadal mają być bezkarni. To fikcja, a nie śledztwo.
Kto za to odpowiada? Dlaczego nikogo nie rozliczamy za to śledztwo? Powinniśmy zająć się rozliczaniem wszystkich, którzy doprowadzili do tej sytuacji. Prawdy i pewności w tej sprawie opinia publiczna nie będzie miała. Niestety.
Na szczęście tym razem prokuratura zaskarżyła decyzję, nie zadowoliła się symboliczną kaucją – jak to było z naszym rodzimym „Epsteinem” z Zatoki Sztuki i Dream Clubu, Marcinem Turczyńskim, zwanym Turkiem.
Wiadomo o wykorzystywanych dziewczynach w szeroko rozumianej Zatoce Sztuki (chodzi o sieć klubów, prywatne przyjęcia dla biznesmenów, polityków i celebrytów). W tej sprawie byłe ofiary też pomogły, ułatwiły i przyczyniły się do wykorzystywania przez szefa i bywalców nieletnich dziewcząt, między innymi pomagając w rekrutacji, opiece i ostatecznie wykorzystywaniu.
Gościem Bartosza Węglarczyka w kolejnym odcinku programu "Onet Opinie" był Sylwester Latkowski - reżyser filmu "Nic się nie stało". Odcinek wyemitowano 25 maja 2020 roku.
Oszukujesz wielu ludzi na setki milionów złotych w jednej z największych afer ostatnich lat, jesteś bezkarny, żyjesz jak król, puszysz się. A dziennikarza, który ten proceder opisuje, oraz redakcję, która ma odwagę to opublikować, masz czelność podawać do sądu.
Umówiłem się na zdjęcia z Redem i Eldo w Warszawie, na przypadkowo wybranej ulicy. Nie spodziewałem się, że trafi się gość, z którym rozmowa ustawi początek filmu „Blokersi”. To najbardziej lubię w dokumencie, nigdy nie znasz ostatecznie, co się wydarzy, scenariusz to fikcja.