Dlaczego trudno jest zrobić film o aferze GetBack? Ponieważ wszyscy wykorzystują to do wojenek politycznych, do walki politycznej. Politycy, urzędnicy, bankierzy, tworzą parasol ochronny nad szwindlami. Z jednej z taśm: – Zabetonować, zaorać, żeby śladu nie było po tym, co narozrabiali. Tam była ustawka.
– Ludzie nie wiedzą, jak obrzydliwe są transakcje zawierane przez wpływowych ludzi z mediami – mówi jeden z bohaterów filmu. Inny dodaje: – Dzisiaj debata oparta na faktach jest w zasadzie niemożliwa, bo nie zgadzamy się co do faktów. Straszne.
Krystek nie działał samodzielnie, dostarczał dziewczynki elicie, korzystał z samochodów, jachtów, entourage’u „Zatoki Sztuki” i innych klubów. Bez nich byłby nikim.
Jeden z moich rozmówców powiedział, że zawsze, jak wybucha afera finansowa, pojawia się stado hien, które chcą zarobić na aferze. Doprowadza to do sytuacji, w której afera staje się większa niż rzeczywiście była, są większe szkody, większe straty, dzięki temu hieny zarabiają.
Tak, jestem dumny. Okazuje się, że hip-hop/rap jest obecny nie tylko w moim życiu.
Wszyscy, którzy dotykali sprawy Ziętary, choćby pobieżnie, natrafiają na ścianę
Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem pracować nad filmami „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack” i "Nic się nie stało", towarzyszy mi zastraszanie prawnikami; doświadczam czegoś, o czym ostatnio „Gazeta Wyborcza” mówi wprost, SLAPP. Do tego dochodzi zastraszanie moich rozmówców. O czym od dawna publicznie informuję i, ku mojemu zdziwieniu, dziennikarza – to nie interesuje.
Jestem po kolejnych zdjęciach. Oczywiście nie obyło się bez klimatów, które były nie tylko zastraszaniem. Co takiego się wydarzyło? Ujrzycie w filmie. Tak podsumował to jeden z polityków z Trójmiasta: „Dramat albo mega układ”.
Rozumiem, że pobiegną teraz do firm pijarowskich i usłużnych im dziennikarzy, zasypią pismami procesowymi? Dostosuj się albo giń, prawda?
Największym problemem dla dziennikarzy jest inwigilacja zlecana przez opisywanie lub pokazywane działalności pewnych osób i firm. Czemu ma służyć ta inwigilacja? Trzymanie ręki na pulsie, dokąd zmierza dziennikarskie śledztwo, i zbieranie haków na autorów publikacji.
Film jeszcze nie jest skończony, ale są tacy, którzy już go widzieli. Niektórzy nawet zamieniają się w scenarzystów, komentują, co będzie lub ma być w filmie. Wiedzą także, o czym będzie książka. Ale nie pojawia się ani jedno słowo o poszkodowanych w aferze GetBack.
To nie problem znanych ludzi, tylko skur…, którzy żerowali na nieletnich. Do dzisiaj dziwię się, że ludzie tu ( Zatoki Sztuki) przyjeżdżali po ujawnieniu tego procederu. Ja bym tam nigdy nogi nie postawił.
Wczoraj doszło do awantury wokół sprawy Iwony Wieczorek. Czy jestem zdziwiony? Nie. W ubiegłym roku napisałem, że przed każdą rocznicą zaginięcia Iwony Wieczorek można spodziewać się jakiś sensacyjnych wieści? Czy przyniosą przełom w śledztwie? Poza garstką osób, większość już zwątpiła. Dlaczego? Po takim długim czasie wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy nie jest proste. Przez pierwszy tydzień sprawa Wieczorek leżała na półce w komendzie policji. A to pierwsze dni są najważniejsze.
Łatwiej ścigać dziennikarza niż bandytów. Zwłaszcza takiego, który psuje dobre samopoczucie decydentów w organach ścigania, patrząc im na ręce. Książka ta jest jedyną możliwością poznania bez cenzury, bez lukrowanych opowieści, pracy przykrywkowców.
Wszyscy, którzy dotykali sprawy Ziętary, choćby pobieżnie, zdawali sobie sprawę, że w tle są służby. Środowisko dziennikarskie występowało, by w tej sprawie odtajnić materiały służb. Tak, jak zrobiono w sprawie śmierci gen. Papały, gdy grupie śledczej pozwolono zapoznać się z materiałami służb. Dopóki to samo nie będzie zrobione w sprawie Ziętary, będziemy opierać się jedynie na czyichś relacjach, że ktoś komuś coś powiedział.
Kiedy w Polsce politycy wprowadzą w kodeksie karnym oddzielny artykuł dotyczący molestowania. Obiecywali zmiany po wybuchu sprawy Durczoka. Przez to do sądów trafia niewiele spraw dotyczących przestępstw na tle seksualnym.