Rusza proces w Aferze GetBack. Krystek dostarczał dziewczynki elicie. Co z hakami na homoseksualistów? Zapiski z tygodnia
Tego nie zobaczysz w filmie „Hiacynt”
11 października 2021, poniedziałek
To nie będzie recenzja filmu Piotra Domalewskiego „Hiacynt”. To punkt wyjścia do wspomnienia o akcji „Hiacynt” – przeprowadziła ją Milicja Obywatelska w latach 1985–1987, a zbierano podczas niej haki na polskich homoseksualnych mężczyzn. W sumie zarejestrowano około 11 tys. akt osobowych. Najważniejsze jednak jest to, co stało się z aktami później.
– Pojawiają się hipotezy, że zdobyte podczas akcji „Hiacynt” informacje wciąż przydają się w szantażowaniu wysoko postawionych osób, w tym polityków – przyznaje w rozmowie z serwisem rp.pl Krzysztof Tomasik, działacz LGBT, autor książki „Gejerel. Mniejszości seksualne w PRL-u”.
Los teczek z akcji „Hiacynt” do dzisiaj jest niewyjaśniony. Brak protokołów, że te akta zostały zniszczone. – To wszystko jest, choć wedle przepisów w większości powinno zostać zniszczone, gdyż część tej wiedzy jest niezgodna z prawem – twierdził anonimowy informator „Gazety Wyborczej” pod koniec lat 90. Mówiło się wówczas, że politycy z rządu Jerzego Buzka próbują gromadzić informacje z „różowych teczek” o osobach sprawujących funkcje publiczne.
Odpowiedzialność za te działania przypisywano wiceministrowi spraw wewnętrznych, Krzysztofowi Bondarykowi. Ten nazywał zarzuty „oszczerczymi”, ale został pozbawiony stanowiska. Sprawa wróciła, gdy Bondaryk miał zostać szefem ABW podczas rządów Platformy. Prezydent Lech Kaczyński kwestionował tę nominację m.in. właśnie z powodu tych podejrzeń.Pytał premiera: "Czy wyjaśniono przyczyny odwołania Krzysztofa Bondaryka z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych w rządzie Jerzego Buzka i czy jest prawdą, że próbował przejąć i wykorzystać dokumentację tzw. akcji Hiacynt?"
Podczas rządów SLD Kampania Przeciw Homofobii apelowała do ministra Kalisza o zniszczenie teczek – tak, aby nigdy nie mogły one być wykorzystywane do „politycznego szantażu”.
Polscy sygnaliści bez ochrony
11 października 2021, poniedziałek
Należy wyraźnie powiedzieć, że bez sygnalistów nie ma mowy o zwalczaniu patologii w firmach i instytucjach państwa. Mroczne strony Facebooka poznaliśmy ostatnio właśnie dzięki sygnalistce. W USA sygnaliści są chronieni od lat. Jak jest u nas? Okazuje się, że w Polsce to wolnoamerykanka. Problem ten w Europie ma rozwiązać Dyrektywa o ochronie sygnalistów, przyjęta w grudniu 2019 r. Termin wdrożenia jej do polskiego prawa wyznaczono na 17 grudnia. Czy jesteśmy przygotowani? „Żadna firma nie jest gotowa na ochronę sygnalistów” – pisze pozbawiając czytelników złudzeń Sylwia Wedziuk w Pulsie Biznesu.Powołuje się na badania firmy doradczej EY, która podaje, „że zaledwie 9 proc. badanych firm deklaruje pełną gotowość, ale nawet one nie spełniają minimalnych wymogów zawartych w dyrektywie. 49 proc. spółek nie udostępniło dotychczas sygnalistom żadnego kanału do zgłaszania naruszeń, a zaledwie 5 proc. rozpoczęło szkolenia pracowników. Co trzecia firma (34 proc.) przyznała, że nie będzie gotowa do 17 grudnia”.
Całość przeczytasz tu: https://www.pb.pl/zadna-firma-nie-jest-gotowa-na-ochrone-sygnalistow-1130124
Dobrze, że także płotki dostają po łapach
12 października 2021, wtorek
Kolejne zatrzymania w aferze GetBack. Kogo? Jak słusznie zauważają poszkodowani, to płotki. W ten sposób to można jeszcze kilkaset osób zatrzymać.
– Przecież kasy dla obligatariuszy znowu z tego nie będzie... To jest narracja o „banksterach”, żeby nie dotknąć wierzchołka tylko... – słyszę.
Nietykalni nadal są pod parasolem ochronnym? Dostrzegam jednak w działaniach prokuratury jedno pozytywne działanie – oto pracownicy banków, domów maklerskich od tej pory powinni zastanowić się, czy dla premii warto oszukiwać klientów wciskając im toksyczne produkty.
Nadal nie wstydzicie się akcji „Tak dla Zatoki Sztuki”
14 października 2021, czwartek
Krystian W., Krystek, za nawiązanie kontaktów seksualnych z dwiema dziewczynkami otrzymał wyrok 2,5 roku więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Jedną z tych dziewczynek była Anaid, która niedługo potem popełniła samobójstwo. Główny proces, w którym na ławie oskarżonych usiadł Turek z Zatoki Sztuki, nadal trwa.
Przypomnę, że Krystek przyznał się, że ściągnął także Anaid przynajmniej raz do Zatoki Sztuki.
21 listopada br. Krystkowi skończy się trzyletni wyrok za zgwałcenie 16-letniej wychowanki domu dziecka. Nie ciąży na nim żaden areszt, a prokuratorzy, choć twierdzą, że badają jeszcze niektóre wątki, nie postawili mu w ostatnich latach żadnych nowych zarzutów – przypomina Mikołaj Podolski, autor książki „Łowca nastolatek”.
I najważniejsze. Krystek nie działał samodzielnie, dostarczał dziewczynki elicie, korzystał z samochodów, jachtów, entourage’u „Zatoki Sztuki” i innych klubów. Bez nich byłby nikim.
Fragment korespondencji Krystka(pisownia oryginalna):
„Hej, jak weekend minął?
może się poznamy?
zły pomysł?
dałabyś się gdzieś zaprosić?
Jak lubisz czas spędzać?
Za trudne pyt?
masz już plany na sylwestra?
zajrzyj na stronkę zatoka sztuki beach club polecam i zapraszam”
Kiedy dziennikarze walczyli o prawdę, o to, by wreszcie ukrócić proceder, który prezydent miasta Sopot nazywł wprost „k…”, byli zastraszani. Za pisanie o tej sprawie pojawiają nawet się pozwy. Wielu celebrytów uczestniczyło w akcji „Tak dla Zatoki.” Do dzisiaj u nich zero autorefleksji.
Film dokumentalny „Nic się nie stało” można obejrzeć tutaj: https://vod.tvp.pl/video/nic-sie-nie-stalo,nic-sie-nie-stalo,48142325
Rusza powoli proces w sprawie GetBack
15 października 2021, piątek
W sądzie odbyła się sprawa organizacyjna w pierwszym tzw. dużym procesie dotyczącym afery GetBack, jednej z największych od lat afer finansowych w Polsce. Byłem jedynym dziennikarzem w sądzie. Pojawił się na niej Konrad Kąkolewski, doprowadzony z aresztu, i liczne grono adwokatów reprezentujących innych oskarżonych. Sąd postanowił, że kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu – następne mają odbywać się co tydzień. Warto zwrócić uwagę, że „wylosowani” zostali sędziowie ze starego nadania, o wieloletnim doświadczeniu. Co to oznacza? Uniemożliwi to składanie wniosków o wyłączenie sędziego rekomendowanego przez neo-KRS, podważenie potem z tego powodu wyroku.
To się dzieje w Europie
16 października 2021, sobota
Wydaje mi się, że dzisiaj na Białorusi nie ma na wolności żadnego czynnego niezależnego dziennikarza - mówi laureat pokojowej nagrody Nobla Dmitrij Muratow. - Ba! Weźmy taką „Komsomolską Prawdę”. Mimo że jest lojalną, współpracującą z władzami redakcją, została na Białorusi ostatnio zamknięta. A jej dziennikarz Giennadij Możejko za tekst o zabitym przez funkcjonariusza KGB programiście został wywieziony z Rosji i osadzony w białoruskim więzieniu. To niewyobrażalne! Na ulicy w Moskwie białoruskie władze porywają dziennikarza słynnej „Komsomolskiej Prawdy”, wywożą na Białoruś i wsadzają! Koniec świata.
Łukaszenka na początku był autokratą, potem tyranem, dzisiaj jest despotą. I rządzi krajem położonym w centrum Europy.