Grzegorz K., tak jak wielu oskarżonych, nie myślał, że stanie przed sądem. Przed Sądem Okręgowym w Płocku trwa kolejny proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Przed sądem postawiono pięciu oskarżonych.
Sprawa Olewnika to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Polsce. Wydawałoby się, że wszystko o niej wiemy. Odbył się proces, powołano sejmową komisję śledczą (2009-2011). Sprawę badały specjalne policyjne i prokuratorskie grupy śledcze. Rodzina Olewników przez wiele lat nie odpuszczała. Dzisiaj to głównie ojciec Krzysztofa, Włodzimierz Olewnik, trwa przy niej uparcie i żąda prawdy. Pomimo upływu lat i takiego zaangażowania, nie ma osoby, która by mogła powiedzieć: – sprawę wyjaśniliśmy do końca.
Dzień w dzień jesteśmy bombardowaniami informacjami o sankcjach nałożonych na rosyjskich oligarchów. Prawda jest jednak inna. Odbierane są okruchy, kawałki, tak powoli, by mogli oni spokojnie wyprowadzić swój majątek. Prawdziwe sankcje zaczną się, jak zabezpieczą swoją i Putina fortunę.
Urażę kogoś? Jednak powiem to głośnio i wyraźnie: w tym tragicznym czasie trwa wciąż nasze dawne życie, tyle że zeszło na drugi plan. Wejdźcie do sądów, prokuratur – przecież nie zawieszono ani nie wstrzymano spraw w związku z wojną na Ukrainie. A ktoś musi patrzeć na ręce wymiarowi sprawiedliwości i organom ścigania. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Skrzywdzeni ludzie u nas także wciąż wołają o sprawiedliwość i cierpią. Odbiera się im prawo głosu. Bierność wobec nich także jest zła, bo cisza powstała wokół wielu spraw jest niecnie i z premedytacją wykorzystywana.
Sankcje? Przypomina się film „Fakty i akty” Levinsona. Nord Stream 2 nie jest demontowany, ma tylko wstrzymaną certyfikację. Rosja korzysta ze SWIFT-u. Symboliczne sankcje dla Rosjan. Belgia wyłączyła z pakietu sankcji diamenty z Antwerpii, a Włochy towary luksusowe.
Niektórzy odkrywają, że obok mafii pruszkowskiej istniała, i niestety nadal trwa inna mafia. Bo kto z kolegów ruszy kumpli i ten mit sportowców? Czy wiecie, ile na sporcie się zarabia? Ile osób z tego żyje? Dlatego taka cisza wokół tego tematu.
O co chodzi z tym Czarneckim, pytają mnie. Warto zauważyć, co wielu zaskoczy znających sprawę, że według moich rozmów z jednym ze śledczych dla prokuratury Leszek Czarnecki nie jest głównym odpowiedzialnym w aferze GetBack. To tylko jeden z wątków śledztwa. Odpowiadam więc krótko: Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go!
Poznałem wiele ludzkich dramatów, historii, które zaprzeczają tezie, że ofiary afery GetBack, to „powodowani chciwością klienci”. Robienie z poszkodowanych hazardzistów jest niedopuszczalne. A takie opinie non stop słyszę od tych, których pytam: Jak to możliwe, że byliście ślepi? Zapominają, że bank to nie kasyno, lecz instytucja objęta nadzorem publicznym.
Krystek nie działał samodzielnie, dostarczał dziewczynki elicie, korzystał z samochodów, jachtów, entourage’u „Zatoki Sztuki” i innych klubów. Bez nich byłby nikim.
Na końcu jest apel do poparcia środowiska dziennikarskiego. Słusznie. Choć może to także czas na autorefleksję”, bo na razie to tylko broni się „swoich”. W ten sposób nie ma już jedności tam, gdzie powinna być, pomimo różnic. Skutki? Teraz służby i władza, każda (ta za PO-PSL, wcześniej SLD nie była lepsza), będą wykorzystywać słabość solidarności dziennikarskiej i pozostaje bezradność. Niezrozumiały jest dla mnie także brak zainteresowania, czy komputery trafiły do tajnej kancelarii w sądzie. Dlaczego nie dokonano binarnej kopii? Itd. Kolejne zaskoczenie to, jak informacja o tym wydarzeniu szybko znikła z jedynek mediów.
W życiu nic nie jest czarne albo białe. Spoufalanie się w dziennikarstwie z politykami i pijarowcami ma także dobre strony. Jakie? Wielu dziennikarzy czerpie z tego wiedzę, czasami dzięki temu wybuchają afery. Wszystko zależy po prostu od charakteru dziennikarza, od tego, czy to pies kręci ogonem, czy ogon psem? Oczywiście, że w większości przypadków to zazwyczaj dziennikarze są w tej niepozytywnej roli i robią za głupków, jakby to powiedział Robert Mazurek.
Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem pracować nad filmami „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack” i "Nic się nie stało", towarzyszy mi zastraszanie prawnikami; doświadczam czegoś, o czym ostatnio „Gazeta Wyborcza” mówi wprost, SLAPP. Do tego dochodzi zastraszanie moich rozmówców. O czym od dawna publicznie informuję i, ku mojemu zdziwieniu, dziennikarza – to nie interesuje.
Jestem jedną z osób pokrzywdzonych w aferze GetBack. Zostałam oszukana i okradziona. Udostępniono moje dane jakiemuś domowi maklerskiemu, sfałszowano formularz zapisu i wyłudzono pieniądze. Jestem osobą schorowaną i miałam nadzieję na spokój i sprawiedliwość. Zostałam z niczym. Mam nadzieję, że ludzie dowiedzą się, że my, pokrzywdzeni przez tę piramidę finansową, straciliśmy pieniądze w wyniku przestępstwa, a nie z chciwości.
Pamiętacie wielką aferę korupcyjna w olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej Pojezierze? Opisywał ją Piotr Pytlakowski w tygodniku „Polityka”. Teraz wraca na swoim profilu Facebook w związku z kandydowaniem na Rzecznika Praw Obywatelskich Lidię Staroń.
Łatwiej ścigać dziennikarza niż bandytów. Zwłaszcza takiego, który psuje dobre samopoczucie decydentów w organach ścigania, patrząc im na ręce. Książka ta jest jedyną możliwością poznania bez cenzury, bez lukrowanych opowieści, pracy przykrywkowców.
Książkę o policjantach pracujących pod przykryciem napisałem z Piotrem Pytlakowskim w 2010 roku. Jej wydania nie udało się zablokować, pomimo czynionych prób. W 2019 roku zrealizowałem dla stacji Canal+ serial dokumentalny „Podwójna gra”. Nie zagościł długo na antenie. O czym opowiadał, m.in. możecie przeczytać w tej książce. Co dalej?