Powodem napisania tego artykułu jest wszczęcie przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu śledztwa w sprawie inwigilacji przez policję dziennikarzy tygodnika „Wprost” zajmujących się aferą podsłuchową. Pragnę przypomnieć, co dwa lata temu z Michałem Majewskim ustaliliśmy i upubliczniliśmy, a co zostało zmilczane.
Chcę zwrócić państwa uwagę na bardzo niebezpieczny precedens zastosowany przez sąd w Gdańsku. Jego orzeczenie jest tłumieniem wolności słowa i tępieniem mediów. Powinni na nie zwrócić uwagę wszyscy dziennikarze, niezależnie od środowiskowych sporów.
Warto napisać kilka słów na temat procesu. Jego przebieg był dość zadziwiający. Proszę sobie wyobrazić, że odrzucono wnioski dowodowe zgłoszone przez naszą stronę. Nie przesłuchano nawet biznesmena, jego małżonki, najemczyni mieszkania, policjantów. Nikogo z nich. Sąd nie zgodził się nawet, by do akt sprawy dołączyć rozmowę, którą odbyliśmy z Durczokiem, zbierając materiał do tekstu. Przesłuchano za to wszystkich świadków zgłoszonych przez Kamila Durczoka.
Hotel Sheraton w Sopocie. Tuż po dziewiątej. Ludzie opuszczają pokoje, schodzą się do lobby, zasiadają przed telewizorem z włączonym kanałem informacyjnym. Każdy może oglądać transmisję we własnym pokoju, ale samotność jest nie do zniesienia. Ludzie czują potrzebę bliskości, wspólnoty. Lżej znieść - bezradność i na tę chwilę brak całkowitej wiedzy, co się wydarzyło, kto zginał, kto przeżył. Skurczeni siedzą w sofach, fotelach, przysiadają na brzegach oparć. Podpierają ściany. Wpatrują się z niedowierzaniem w ekran telewizora.
Trójmiasto jest wielką Puchą Pandory. Trzeba byłoby tu F-16 wypróbować, spalić to, zaorać i jeszcze raz podpalić. Potem każdemu wchodzącemu dawać przepustkę po sprawdzeniu, że nie jest pozapinany z dziwnymi ludźmi. Tu jest jedna wielka sitwa.
– ABW tuszowało sprawę Amber Gold, a Marcin P. miał zdumiewającą ochronę w Trójmieście – zeznał Sylwester Latkowski. Były redaktor naczelny tygodnika „Wprost”, wraz z dziennikarzem Michałem Majewskim, prowadził dziennikarskie śledztwo ws. piramidy finansowej. W środę obaj złożyli zeznania przed sejmową komisją śledczą.
Poznaliśmy osobiście dwudziestu kilku tzw. skruszonych z koronami na głowach, włożonymi im przez prokuratorów przy akceptacji sądów. Poznaliśmy ich przestępczą drogę i powody, dla których zdecydowali się zeznawać na niekorzyść swoich wspólników.
Od poniedziałku trwają poszukiwania ciała Iwony Wieczorek w Parku Reagana w Gdańsku. Przypomnijmy, 19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku.
Sylwester Latkowski I Paulina PIaszczyk podczas rozprawy wytoczonej Latkowskiemu i Michalowi Majewskiemu - dziennikarzom śledczym Wprost przez Mariusza Olecha.
Cała Polska widziała jak próbowano odebrać mu laptopa. Śledził największe afery kryminalne w kraju. Nie brakuje ludzi, dla których Sylwester Latkowski jest chodzącym nieszczęściem. Być może dlatego, że autor kilkunastu dokumentów i książek rozumie, iż bandziorów można spotkać wszędzie – od ulicy po salony. Rzadko udziela dłuższych wywiadów. Dla Weszło zrobił jednak wyjątek.
Twórca filmów "Klatka" i "Blokersi" powraca z kolejnym dokumentem: "Moja walka. Mamed Khalidov". Jak podkreśla Sylwester Latkowski (51 l.), jest to film o walce ze sobą, swoimi słabościami. Tylko "Super Expressowi" reżyser i dokumentalista opowiada o swojej pracy.
Mamed Khalidov wpadł do Warszawy na Go Active Show 2017. Spotykamy się, by podpisał plakaty do filmu „Moja walka”. Widzę, że jest w lepszym stanie niż rok temu.
Generalnie jednak wiedziałem, że muszę zrobić krok w tył. Stwierdziłem, że będę robił film. Każdy zapomina, że zrobiłem kilkanaście dokumentów i bardziej z tego jestem znany niż z pisania książek i bycia dziennikarzem. „Moja walka” miała być moim wyciszeniem, nie chciałem niczego kontrowersyjnego. Postanowiłem pokazać, że poza polityką, aferami, śledztwami istnieje jeszcze inny świat. Jak trafiłem do Mameda, zrozumiałem bardzo szybko, że tak naprawdę nie chcę robić filmu o MMA. Ale o człowieku, o wysiłku, walce z samym sobą.
– Układ trójmiejski istnieje, to nie publicystyka, ani figura, która na siłę coś łączy. Był budowany od lat, już za czasów PRL, widać to nawet w wymiarze sprawiedliwości i organach ścigania – mówił w audycji Kulisy Spraw (Polskie Radio 24) Sylwester Latkowski, dziennikarz śledczy.
On nikogo nie udaje, nie stara się być kumplem bohaterów swoich obrazów. Od początku jest człowiekiem z zewnątrz. Zadaje proste, krótkie pytania. Takie, które cisną się na usta każdemu z ludzi ciekawych obcego dla nich świata.
Najbliżej rozwikłania długiej historii związków Edwarda Mazura z tajnymi służbami PRL był Sylwester Latkowski. Nie miał dostępu do wszystkich akt, a mimo to w interesującej książce „Zabić Papałę” trafnie zrekonstruował biznesową karierę młodziutkiego Mazura