Kto odetchnie, gdyby były szef GetBacku uciekł?
Wielu, by odetchnęło, gdyby były szef GetBacku uciekł
W poniedziałek sąd zdecyduje, czy były szef GetBacku, Konrad Kąkolewski, po blisko czterech latach opuści areszt. Dziennikarz Patryk Słowik, w punkt skomentował na Twitterze: „Człowiek siedzi w areszcie od czterech lat, a prokuratura utyskuje, że sąd chce go wypuścić. Bo jak wypuści, to ten może uciec. Bez żartów. Może w ogóle zrezygnujmy z wydawania wyroków. Wystarczy przecież przez kilka lat potrzymać w areszcie.”
Dodałbym od siebie, dlaczego prokuratorzy inaczej nie potrafią prowadzić spraw, zbierać niepodważalnych dowodów bez stosowania najsurowszego środka, jakim jest areszt tymczasowy? Fakt, w początkowej fazie śledztw często jest konieczny. Ale dlaczego nie stosują go w stosownym zakresie? Zaznaczmy jednak, że problemem są także sędziowie, którzy bezrefleksyjnie klepią areszty.
Trzymanie prawie 4 lata bez wyroku świadczy o jednym: że prawa człowiek są im obce.
Czy Konrad Kąkolewski może uciec? Oczywiście. Co prawda do tej pory wszystkie inne osoby, po opuszczeniu aresztu w tej sprawie, nie uciekały. Zastanowić się warto, czy w tej sprawie przez tyle lat nie zebrano innych mocnych materialnych dowodów, poza zeznaniami Kąkolewskiego, którymi obracają jakby to była karuzela? I raz były szef GetBack jest wariatem, a raz wiarygodny. Pogubić się można.
Ale powiedzmy sobie jasno: Wielu prokuratorów i ludzi służb specjalnych, kilku polityków, jeszcze więcej finansistów i biznesmenów odetchnęłoby, gdyby Kąkolewski powiesił się w areszcie lub po wyjściu z niego uciekł.
Warto też zapytać, czy system dozoru elektronicznego przestał działać? Czy policja i służby potrafią go upilnować, czy są bezradne? Inwigilować niepotrzebne osoby potrafią i z kosztami się wtedy nie liczą.
Najważniejsza sprawa. Poszkodowanym zależy przede wszystkim na odzyskaniu swoich pieniędzy. A jakoś nie widzę, by prokuratura poszła śladem cash flow, co powinna zrobić od dawna. Nie znamy odpowiedzi, gdzie się podziały pieniądze?
Areszt od strony prokuratora
22 maja 2022, niedziela
Zareagował jeden z prokuratorów, pisząc:
„Jest to temat o którym trzeba rozmawiać, piętnować patologie, które faktycznie czasem mają miejsce. 4-letni areszt zawsze będzie budził kontrowersje. Patrzę z punktu widzenia instytucji - prokuratury, która jest i będzie rozliczana z efektu końcowego tej sprawy.
1. W tej sprawie (sądowej) nie są już gromadzone dowody, a areszt ma tylko zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania sądowego i wykonawczego. Od roku i 7 miesięcy jest stosowany na wniosek sądu, a nie prokuratora.
2. Samobójstwo osadzonego w areszcie śledczym to zawsze gigantyczny problem dla prokuratora referenta (sądu) i wymiaru sprawiedliwości (i wizerunkowy, i często dowodowy, jak w takiej sprawie). Nie muszę mówić o innych konsekwencjach (sprawy takie jak samobójstwo Kosteckiego w areszcie śledczym czy zabójców od Olewnika).
3. Potrafimy zbierać dowody bez stosowania aresztów. Sprawy aresztowe to zaledwie kilka procent spraw, gdzie są stawiane zarzuty.
4. Areszty w śledztwie to też dodatkowa praca (widzenia, pilnowanie terminów, wzmożona aktywność obrony), odpowiedzialność i przede wszystkim obowiązek udostępniania akt (co skutkuje tym, że odkrywamy się przed kolejnymi potencjalnymi podejrzanymi). Zdarza się, że odstępujemy od aresztów (chociaż nie powinniśmy), aby nie odkrywać kart. Niech Pan popyta znajomych prokuratorów, jak się cieszą, gdy np. po weekendzie wpada im do referatu sprawa aresztowa”.
Zdania nie zmieniam. W Polsce dla wielu prokuratorów areszt tymczasowy to jedyna umiejętność zdobywania dowodów w śledztwie. Bo areszt służy łamaniu człowieka, to skuteczne narzędzie, wielu powie co wygodne dla prokuratora, by wyjść na wolność.
Areszt powinien być wykorzystywany tylko w koniecznych przypadkach. Nie zapominajmy także, jak nie przestrzega się praw człowieka w areszcie i w jakich warunkach przetrzymuje się osoby w świetle prawa niewinne.