Od początku w sprawie Dworca Centralnego szło nie tak jak powinno. Przy czym szybko narzucono wyjaśniającą narracje. To dzieci, chłopcy, sami chcieli. Co ciekawe tematu wykorzystywanych dziewczynek nie ruszono.
Można powiedzieć, że to wszystko staje się oczywiste, można połączyć kropki, tak pomyślałem, gdy od miesięcy zaczynają wychodzić nowe fakty w sprawie afery GetBack.
W piątek, 14 lipca br. Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzy zażalenie prokuratury na nie uwzględnienie wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Tego dnia działy się rzeczy niesamowite. I wydaje się, że wynikało to z rażącej niekompetencji wszystkich organów tam obecnych albo, co gorsza, z jakiegoś przekrętu.
W aferze GetBack zapomniano a osobach, które kupiły akcje spółki na giełdzie. Akcjonariusze mniejszościowi zostali na lodzie. Do dzisiaj wejście GetBack na giełdę nie zostało wyjaśnione i rozliczone.
Prokuratura przystąpiła do sprawy z wniosku syndyka i wniosła o otwarcie postępowania o zmianę układu z 22 stycznia 2019 r. oraz odebranie dłużnikowi zarządu własnego oraz ustanowienie zarządcy przymusowego w osobie innej niż podmiot będący obecnie funkcję Nadzorcy Wykonania Układu, a także wyznaczenie kuratora na czas postępowania o zmianę układu dla reprezentowania praw obligatariuszy.
Ta historia jest o tym, jak robi się wielki przekręt. Ludzie, o których opowiem, chcą tylko władzy i pieniędzy. Są bardziej niebezpieczni od mafii. Dziennikarzowi czasami pozostaje tylko opowiedzieć historię. Tylko to może zrobić, licząc, że znajdzie się ktoś, kto postanowi działać.
Film „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBaack” wreszcie krok po kroku idzie w świat. Gdzie od czwartku można go obejrzeć?
Film jak w soczewce pokazuje patologie na szczycie wymiaru sprawiedliwości, gdzie przenikają się interesy polityki, biznesu, służb specjalnych i wielkich pieniędzy, gdzie można bezkarnie zatrzymywać, stosować areszt, wpływać na sposób prowadzonych śledztw, jedne wątki uwypuklać inne pomijać. To pokazuje jak państwo jest słabe a słabe państwo to słabi obywatele. Silni za są to prawnicy i powiązane z wymiarem sprawiedliwości kancelarie prawne które za sute wynagrodzenia pracują zarówno dla polityków jak i wielkich korporacji finansowych. Drobnego inwestora na zatrudnienie ich po prostu nie stać.
Dziennikarzowi czasami pozostaje tylko opowiedzieć historię. Tylko to może zrobić, licząc, że znajdzie się ktoś, kto postanowi działać.
Nie oczekujcie Państwo zakończenia w stylu amerykańskim, gdzie dobro przezwycięża zło lub chociażby stylu polskim jak w Listach do M gdzie i tak miłość jest najważniejsza. Konstatacja jest taka - film „Wszystkie chwyty dozwolone” jak w soczewce pokazuje patologie na szczycie wymiaru sprawiedliwości, gdzie przenikają się interesy polityki, biznesu, służb specjalnych i wielkich pieniędzy, gdzie można bezkarnie zatrzymywać, stosować areszt, wpływać na sposób prowadzonych śledztw, jedne wątki uwypuklać inne pomijać.
Fragmenty początku książki napisanej przez Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego „Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost”.
Co mam komentować? Że chciano użyć mnie w wewnętrznej wojnie frakcji politycznych w obozie rządzącym, dopuszczając się nikczemnych metod. Podłych. Przeżyłem wcześniej takie klimaty, za poprzedniej ekipy. No cóż, media to...
Decyzja Sądu Apelacyjnego jest połowicznym sukcesem prokuratury. Formalnie Sąd Apelacyjny mógł od razu uwzględnić wniosek Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Ale mógł też uchylić i przekazać do ponownego rozpoznania, co uczynił. - Sędziowie nie lubią orzekać, jak nie muszą – usłyszałem w komentarzu.
Po wywiadzie dla Radia Zet prokuratura chce zakneblować byłego szefa GetBack, Konrada Kąkolewskiego. Przypomnę, że siedział w areszcie blisko cztery lata. Nasuwa się pytanie – ile jeszcze lat ma milczeć według prokuratury? Nie reagując na zarzuty, jakie się mu przedstawia? Przecież proces potrwa jeszcze wiele lat. Może dać mu dożywotni zakaz wypowiadania się?