Jacek K. był konsekwentny do końca procesu, w mowie końcowej stwierdził, że nie zna materiału dowodowego. Dlaczego tego nie zapoznał się z aktami? Wyjaśnił, że było to dla niego za trudne emocjonalnie, więc w ostatnich słowach odniósł się do emocji i przemyśleń.
Przed Sądem Okręgowym w Płocku dobiega końca proces pięciu oskarżonych o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Rozpoczął się pod koniec marca 2022 roku. Sąd otrzymał z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej akt oskarżenia i ponad 400 tomów. Najważniejszym wśród oskarżonych jest Jacek K., były wspólnik i uznawany przez lata za przyjaciela porwanego. We wtorek miała się odbyć ostatnia z zaplanowanych dotąd rozpraw, czyli mowy końcowe stron, po nich sąd miał wyznaczyć termin ogłoszenia wyroku w tej sprawie. Stało się jednak inaczej.
Rozmowa z Michałem Wiśniewskim miała się ukazać w dniu ogłoszenia wyroku w sądzie apelacyjnym (nagrano ją miesiąc wcześniej, w lipcu 2024), jednak sprawę odwołano i nie wiadomo, kiedy będzie wyznaczony nowy termin. W październiku 2023 r. sąd pierwszej instancji skazał Michała Wiśniewskiego na karę 1,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywnę. W procesie artystę oskarżono o zaciągnięcie 2,8 mln zł pożyczki w SKOK w Wołomin na podstawie nieprawdziwych danych o swoich dochodach. Michał Wiśniewski uważa, że jest niewinny, stał się niesłusznie twarzą afery SKOK Wołomin.
Rozmowa z Michałem Wiśniewskim miała się ukazać w dniu ogłoszenia wyroku w sądzie apelacyjnym (nagrano ją miesiąc wcześniej, w lipcu 2024), jednak sprawę odwołano i nie wiadomo, kiedy będzie wyznaczony nowy termin. W październiku 2023 r. sąd pierwszej instancji skazał Michała Wiśniewskiego na karę 1,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywnę. W procesie artystę oskarżono o zaciągnięcie 2,8 mln zł pożyczki w SKOK w Wołomin na podstawie nieprawdziwych danych o swoich dochodach. Michał Wiśniewski uważa, że jest niewinny, stał się niesłusznie twarzą afery SKOK Wołomin.
Nie zapominajmy, że w aresztach przebywają osoby bez wyroku sądowego. Czasami osoby, które trafiły do aresztu, są uniewinniane albo mają symboliczne kary. Pobyt tam nie zwróci straconego życia. Padają biznesy, bo tymczasowe areszty u nas nie trwają krótko. Mamy do czynienia z tragediami rodzinnymi. O czym się rzadko mówi.
Poprzednia ekipa zdemolowała wymiar sprawiedliwości i część osób z nowej ekipy uważa, że metoda kija bejsbolowego przejęta od poprzedniej jest jedynie słuszna. Czy mają rację?
Głównym grzechem polskich aresztów jest łamanie właściwie wszystkich praw osadzonych. Zaczyna się od wydawania decyzji o zastosowaniu aresztu - tu wiele zależy od humoru sędziego. Dalej jest już tylko gorzej.
Inwigilacja bez kontroli. Sądy bezmyślnie ją klepią i nie czują się winne.