W sprawie Iwony Wieczorek i Zatoki, w obu sprawach śledztwa robiono tak, by nie dopuścić do sytuacji, które mogłyby zniszczyć reputację osób, które były częścią wpływowego kręgu znajomych, bywalców. W jednej i drugiej sprawie pojawiają się Krystkowie. Nowe fakty. W USA teraz głośno o podobnej sprawie, opinia żąda upublicznienia nazwisk. U nas nawet nie ma nazwisk, wszystko zamieciono pod dywan. Czy uda się złamać zmowę milczenia?
Czas powiedzieć o tym głośno - układ w Ostrołęce ma się dobrze i nie ma na nich silnych. Komentarze, opinie i informacje można wysyłać na adres e-mail: kontakt@konfrontacja.com.pl
Dlaczego trójmiejska policja jest ślepa w sprawie nocnego i rozrywkowego życia? Czy nie ma to przełożenie na prowadzenie takich śledztw jak w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek i Zatoki w Sopocie? W jakim miejscu krzyżuje się świat przestępczy i policji? Kto stoi na bramkach w lokalach? Policjanci w mediach prowadzą swoje gry, dokonują wrzutek, manipulują opinią publiczną. Policja rozlicza wszystkich, ale nie siebie. Jednym z rozmówców jest Jarosław Pieczonka ps. Maiami. Komentarze, opinie i informacje można wysyłać na adres e-mail: kontakt@konfrontacja.com.pl
W sprawie Iwony Wieczorek i Zatoki, w obu sprawach śledztwa robiono tak, by nie dopuścić do sytuacji, które mogłyby zniszczyć reputację osób, które były częścią wpływowego kręgu znajomych, bywalców. W jednej i drugiej sprawie pojawiają się Krystkowie. Nowe fakty. W USA teraz głośno o podobnej sprawie, opinia żąda upublicznienia nazwisk. U nas nawet nie ma nazwisk, wszystko zamieciono pod dywan. Czy uda się złamać zmowę milczenia?
Skończmy z kłamstwami. Osoby, które odpowiadają za aferę, za brak jej wyjaśnienia, czują się coraz bardziej bezczelni. Robią z siebie ofiary i poszkodowanych. Atakują poszkodowanych, zrobili nawet czarną księgę. Sylwester Latkowski rozmawia z Anną Kowalczyk, Marcinem Bukowskim, Markiem Dziduszko oraz z syndykiem Marcinem Kubiczkiem oraz przekazuje najnowsze informacje od ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
ajemnice głośnego porwania i największych napadów w PRL. Policja chroni akta milicyjne. KONFRONTACJA W magazynie Konfrontacja pozornie wracam do sprawy historycznej. Co ma wspólnego milicja i policja? Czy polityka zawsze waży nad sprawami kryminalnymi, gdzie pojawiają się ludzie władzy i służby? Na przełomie lat 50. i 60. na warszawskich ulicach rozgrywały się sceny niczym z amerykańskich filmów gangsterskich. Bandyci strzelają bez ostrzeżenia. Rabują utarg ze sklepu, napadają na strażników przed pocztą i atakują konwój z utargiem z Centralnego Domu Towarowego. Bezpieka i milicja podejrzewają, że za „napadami warszawskimi” mogą stać ci sami ludzie, którzy dla okupu porwali Bohdana Piaseckiego, syna wpływowego polityka, przewodniczącego Stowarzyszenia PAX, a przed wojną przywódcy faszystowskiej Falangi. Wśród tysięcy podejrzanych są ludzie z pierwszych stron gazet, aktorzy, politycy, dziennikarze, a nawet seryjny zabójca kobiet. W końcu na trop bandytów wpada oficer z prowincji. W nagrodę zostaje… wyrzucony z milicji. Rozmowę wywołała najnowsza książka Przemysława Semczuka "Nieuchwytni". Rozmawiam z autorem nie tylko o historii, ale i teraźniejszości. Dawne wydarzenia okazują się być nadal utajniane, okazuje się, że współczesna policja chroni milicyjną przeszłość.
Największa afera finansowa w Polsce, to i największe zarobki. Od obligatariusza GetBacku do milionera. Radosław Barczyński, prezes firmy Capitea, czyli dawnego GetBacku, w 2024 r. zarobił w spółce 2,93 mln zł.
To najgłośniejszy od lat w świecie polskiego sportu spór. Robert Lewandowski poszedł na noże z Cezarym Kucharskim. Piłkarz oskarża swojego byłego wieloletniego menadżera o próbę wyłudzenia 20 mln euro. To nagrania są kluczowym dowodem w tej sprawie. O ich wartość dowodową trwa teraz przed sądem spór. Jeśli zostanie podważona ich wiarygodność, główny zarzut wobec Kucharskiego padnie. Pozostanie zarzut o przekazywanie wrażliwych danych Roberta Lewandowskiego dziennikarzowi. Prokuratura przedstawiła opinie biegłych, którzy uznają nagrania za autentyczne. Kucharski i jego obrońcy twierdzą, że zostały zmanipulowane. Rozmawiałem z Cezarym Kucharskim i Arkadiuszem Lechem, który wykonywał dla niego opinię. Przyznam, że gdyby to była prawda, co twierdzą, to doszło do skandalu.
Nie może być tak, aby w demokratycznym państwie prawnym dopuszczano możliwość podejmowania działań, które w sposób rażący ingerują w swobodę życia gospodarczego, zniechęcając przedsiębiorców do przyjmowania aktywnej postawy w obawie przed grożącą im odpowiedzialnością karną.