Mija rok i trzy miesiące od skierowania aktu oskarżenia przeciwko Cezaremu Kucharskiemu. W sądzie nie ruszyło jeszcze postępowanie dowodowe - tzn. nie rozpoczęto przesłuchań świadków, w tym Roberta Lewandowskiego. Podsumowując proces "ruszył", ale sąd nie będzie słuchał świadków, dopóki nie uzyska swojej opinii fonoskopijnej. A z uzyskaniem tej opinii sąd ma problem. W tej sprawie mamy już do czynienia z dwoma ekspertyzami prokuratury, teraz Kucharski poinformował o swojej opinii, która ma go całkowicie oczyszczać, udowadniając, że padł ofiarą spisku.
Posłuchajcie rozmowy z dziennikarzami Wprost i Super Ekspresu, którzy jako pierwsi zaczęli w latach 2004-2005 zajmować się tematem Pedofilii w Polsce.
W 2004 roku rozpocząłem pracę nad filmem „Pedofile”. Pomysł pojawił się, gdy robiłem dokumentację do filmu o polskiej mafii. Jeden z oficerów CBŚ powiedział: „Przez pewien czas byłem przy śledztwie rozpracowującym pedofili. To byłaby dla pana historia. Ale tego pan nie zrobi. Nikt na to nie pozwoli”.
Kiedy w filmie „Pedofile” zrealizowanym w 2005 roku pokazałem ofiarę księdza Henryka Jankowskiego, nie było jedynek w gazetach, zapadła cisza.
Kiedy wchodzisz w świat celebrytów i artystów, możesz wszystko. Odrzucić moralność, zasady. To inny świat, tutaj obowiązuje tylko wygląd i wizerunek, który podlega kreacji. Czas na trochę szczerości o tym świecie, pokazanie, jak obracają się tryby tej ciemnej machiny, która działa od dawna.
Latkowski często porównuje „Turka” do Epsteina i faktycznie jest wiele podobieństw tych spraw, ale główna różnica jest jedna – Epstein poszedł jednak siedzieć.
„Iwona Wieczorek była w ciąży? Policjant stawia nową hipotezę i mówi o „ciemnej stronie” jej życiorysu - były śledczy przedstawił możliwy motyw.” Czytam, jak rozchodzą się słowa inspektora Marka Dyjasza, byłego szefa Wydziału Kryminalnego Komendy Głównej Policji.
Kiedy wybuchała w mediach afera Zatoki Sztuki, wielu celebrytów udzieliło publicznie poparcia dla tego miejsca. Fotografowali się z tabliczką „TAK DLA ZATOKI”, ostentacyjnie tam bywali na imprezach i pozwalali wykorzystywać swój wizerunek właścicielom Zatoki Sztuki na swoich socjalach.
Lata funkcjonowania w mediach nauczyły mnie, że książka, film, artykuł nie zmieni rzeczywistości. Czasami jednak jest jak w bilardzie. Jedna bila uderza w drugą, ta w następną i to wywołuje ruch. Ludzie mający licencję na bezkarność wiedzą, że coś się jednak dzieje. A ponieważ kule bilardowe stanęły znów w miejscu, dając wrażenie, że nic się nie stało, warto znów wprawiać je w ruch.
Krótki SMS poinformował mnie o śmierci Wojciecha Misiuro. Napisał go Maciej Świeszewski. Szpitalne łóżko, zwłaszcza w tym szpitalu, wydaje się być tym najwłaściwszym do przyjmowania takich wiadomości. Wzrok z ekranu telefonu przeniosłem na wbity w żyłę ręki wenflon. Na chwile zamajaczył obraz jak siedzieliśmy z Wojtkiem i Maciejem na moim hotelowym łóżku w sopockim Sheratonie. 10 kwietnia 2010.
Zastanawiające jest, że właściwie ten obiekt nie spotkał się z żadną obstrukcją. Spotkał się z poparciem pewnej ilości celebrytów, nie wiem, czy ich nazwać artystami czy to pseudoartystami. Wydawałoby się, że tam nikt już nigdy nie pójdzie, że tam nikt nie zrobi żadnego spotkania firmowego. A tymczasem wprost przeciwnie – zaczęto brać całą inicjatywę w obronę, że przecież to nie my, myśmy nie wiedzieli. Więc myślę, że dalej chyba nie ma świadomości, co tam się stało i do jakiej tragedii tam doszło.
Darowizny mogą Państwo dokonywać poprzez Fundację „Wolne Słowo”
Wesprzyj