Pomysł pojawił się, gdy robiłem dokumentację do filmu o polskiej mafii. Jeden z oficerów CBŚ powiedział: "Przez pewien czas byłem przy śledztwie rozpracowującym pedofili. To byłaby dla pana historia. Ale tego pan nie zrobi. Nikt na to nie pozwoli".
Latkowski często porównuje „Turka” do Epsteina i faktycznie jest wiele podobieństw tych spraw, ale główna różnica jest jedna – Epstein poszedł jednak siedzieć.
Kiedy wybuchała w mediach afera Zatoki Sztuki, wielu celebrytów udzieliło publicznie poparcia dla tego miejsca. Fotografowali się z tabliczką „TAK DLA ZATOKI”, ostentacyjnie tam bywali na imprezach i pozwalali wykorzystywać swój wizerunek właścicielom Zatoki Sztuki na swoich socjalach.
Lata funkcjonowania w mediach nauczyły mnie, że książka, film, artykuł nie zmieni rzeczywistości. Czasami jednak jest jak w bilardzie. Jedna bila uderza w drugą, ta w następną i to wywołuje ruch. Ludzie mający licencję na bezkarność wiedzą, że coś się jednak dzieje. A ponieważ kule bilardowe stanęły znów w miejscu, dając wrażenie, że nic się nie stało, warto znów wprawiać je w ruch.
Kiedy ukazał się film „Nic się nie stało”, zderzyłem się ze ścianą. Zaliczyłem pozwy na astronomiczne kwoty, obrażanie mnie i nawet syna. Machina medialna jest bezwzględna. Skumplowani dziennikarze z celebrytami, aktorami, szołbiznesem zabrali się za ukręcaniu łba sprawie.
Wymowna cisza o największym finansowym przekręcie od lat. Były szef GetBack, Konrad Kąkolewski w samotności opuszcza areszt. Bezkarność elit, czyli: reżyser dużo może i gdyby wyszło, iż „On” to „On”, to on (filmowiec bez dyplomu) nigdy już w Polsce nie nakręci filmu. A także o sztuce współczesnej - z gówna bicza nie ukręcisz.
To, co mówi Stanisław Piotrowicz, przypomina mi obrońców Andrzeja Samsona, wtedy to nazywało się terapią.