Chcę zwrócić państwa uwagę na bardzo niebezpieczny precedens zastosowany przez sąd w Gdańsku. Jego orzeczenie jest tłumieniem wolności słowa i tępieniem mediów. Powinni na nie zwrócić uwagę wszyscy dziennikarze, niezależnie od środowiskowych sporów.
Warto napisać kilka słów na temat procesu. Jego przebieg był dość zadziwiający. Proszę sobie wyobrazić, że odrzucono wnioski dowodowe zgłoszone przez naszą stronę. Nie przesłuchano nawet biznesmena, jego małżonki, najemczyni mieszkania, policjantów. Nikogo z nich. Sąd nie zgodził się nawet, by do akt sprawy dołączyć rozmowę, którą odbyliśmy z Durczokiem, zbierając materiał do tekstu. Przesłuchano za to wszystkich świadków zgłoszonych przez Kamila Durczoka.
Dziewiętnaście lat temu, w centrum Szczecina od kul zginęli dwaj złodzieje samochodów. Błyskawiczne działania policji, sprawne śledztwo i surowy wyrok komentowano z uznaniem, jako wyraz determinacji państwa w walce z coraz silniejszą mafią. Skazany na dożywocie Arkadiusz Kraska nigdy nie przyznał się do winy, ale nic w tym nic nadzwyczajnego. Przecież mafijni kilerzy nie uznają skruchy.
Trójmiasto jest wielką Puchą Pandory. Trzeba byłoby tu F-16 wypróbować, spalić to, zaorać i jeszcze raz podpalić. Potem każdemu wchodzącemu dawać przepustkę po sprawdzeniu, że nie jest pozapinany z dziwnymi ludźmi. Tu jest jedna wielka sitwa.
– ABW tuszowało sprawę Amber Gold, a Marcin P. miał zdumiewającą ochronę w Trójmieście – zeznał Sylwester Latkowski. Były redaktor naczelny tygodnika „Wprost”, wraz z dziennikarzem Michałem Majewskim, prowadził dziennikarskie śledztwo ws. piramidy finansowej. W środę obaj złożyli zeznania przed sejmową komisją śledczą.
Sylwester Latkowski I Paulina PIaszczyk podczas rozprawy wytoczonej Latkowskiemu i Michalowi Majewskiemu - dziennikarzom śledczym Wprost przez Mariusza Olecha.
Cała Polska widziała jak próbowano odebrać mu laptopa. Śledził największe afery kryminalne w kraju. Nie brakuje ludzi, dla których Sylwester Latkowski jest chodzącym nieszczęściem. Być może dlatego, że autor kilkunastu dokumentów i książek rozumie, iż bandziorów można spotkać wszędzie – od ulicy po salony. Rzadko udziela dłuższych wywiadów. Dla Weszło zrobił jednak wyjątek.
Generalnie jednak wiedziałem, że muszę zrobić krok w tył. Stwierdziłem, że będę robił film. Każdy zapomina, że zrobiłem kilkanaście dokumentów i bardziej z tego jestem znany niż z pisania książek i bycia dziennikarzem. „Moja walka” miała być moim wyciszeniem, nie chciałem niczego kontrowersyjnego. Postanowiłem pokazać, że poza polityką, aferami, śledztwami istnieje jeszcze inny świat. Jak trafiłem do Mameda, zrozumiałem bardzo szybko, że tak naprawdę nie chcę robić filmu o MMA. Ale o człowieku, o wysiłku, walce z samym sobą.
On nikogo nie udaje, nie stara się być kumplem bohaterów swoich obrazów. Od początku jest człowiekiem z zewnątrz. Zadaje proste, krótkie pytania. Takie, które cisną się na usta każdemu z ludzi ciekawych obcego dla nich świata.
Jeden z szefów UOP, z rodowodem solidarnościowym, który na nowo uaktywnił Mazura dla służb III RP, tak powiedział o nim: - Każdy chciałby mieć takiego agenta jak Mazur. To był cenny agent UOP-u.
Przeprowadzona analiza nie wykazała, aby ingerowano w ciągłość zapisu
Kamil Durczok podał Sylwestra Latkowskiego do prokuratury. Poszło o wywiad udzielony dziennik.pl jeszcze w zeszłym roku. "On chce dać sygnał: Latkowski, skończ się wypowiadać na temat mojej sprawy" - komentuje teraz w dziennik.pl redaktor naczelny "Wprost" w latach 2013-2015.
Sławomir Nowak nie przedstawił Sądowi żadnych dowodów mających wykazać jego stan emocjonalny, psychiczny czy osaczenie. Nowak nie został nawet przesłuchany w charakterze strony co miałoby walor dowodowy.
Trzy lata temu opisałem metody pracy byłych dziennikarzy Rafała Kasprowa i Macieja Gorzelińskiego, którzy zajmują się teraz czarnym PR.
Sąd podzielił argumenty pozwanych co do zarzutu stosowania przez MDI metody szantażu wobec dziennikarzy „Wprost". Osoby z MDI, które spotkały się z Cezarym Łazarewiczem, nie były zainteresowane przekazaniem mu informacji do materiału prasowego, ale miały przygotowany pakiet zniesławiających dokumentów o ówczesnym redaktorze naczelnym Sylwestrze Latkowskim.
Czy służby zgadzały się, by ich informator zakładał nielegalne podsłuchy? Czy korzystanie z agentury, by prowadzić inwigilację bez pozwolenia sądu, to nowa metoda pracy służb?
Darowizny mogą Państwo dokonywać poprzez Fundację „Wolne Słowo”
Wesprzyj