Szef KNF: Z pewnymi ludźmi nie robi się biznesów

Z książki "Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack": Przez lata w aferach, oszustwach przewijają się te same osoby. Odgrywają taką czy inną rolę i nic się z nimi nie dzieje, nie ponoszą żadnych konsekwencji. Zapytałem o to przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Jacka Jastrzębskiego.
– Jesteśmy małym krajem, małym rynkiem finansowym, to zamknięta grupa osób dobrze się znających. Co się dzieje z ludźmi, którzy otarli się o tę sprawę i mniej lub bardziej w niej uczestniczyli?
– Zacznę może od tego, że zasadniczo zgadzam się z panem co do tego, że na rynku finansowym w większym stopniu powinny działać mechanizmy, powiedzmy, samooczyszczania się, samoregulacji czy brania odpowiedzialności za rynek przez wszystkich jego uczestników. To nie może być tak, że na rynku wszyscy mówią: „No, ale my wiedzieliśmy”. Jak wiedzieliście, to czemu robiliście z nimi biznes? Kiedyś jeden z członków sejmowej Komisji Finansów Publicznych mówił, że powinna być anatema, jakaś forma ostracyzmu. Ja się z tym zgadzam. Bo po takich aferach, jak GetBack, tak naprawdę traci cały rynek finansowy. Bez samooczyszczania się środowiska finansowego nadzorowi ciężko będzie egzekwować prawidłowe funkcjonowanie. Taką postawę trzeba krzewić, zgadzam się z tym co do zasady, o której pan mówi.
– Ale zauważył pan, że ci ludzie robią nowe biznesy? Otrzepali się i działają dalej. Spokojnie wchodzą do siedziby KNF-u, ochrona ich nie zatrzymuje, urzędnicy się z nimi spotykają.
– Moim zdaniem to jest kluczowe – przede wszystkim zaufanie. Musi taki proces nastąpić, jak pan mówi. Musi być tak, że środowisko samo wykształca sobie poczucie, że są osoby, z którymi nie robi się biznesu z uwagi na to, jak prowadzą działalność, i pewnych złych zachowań się nie toleruje. Jeżeli ktoś je uprawia i im się oddaje, to się z nim transakcji nie zawiera, biznesu nie robi.

Książkę zamówisz tutaj >>>