Nic się nie stało. Licencja na bezkarność - zwiastun (Wideo)
Kiedy ukazał się film „Nic się nie stało”, zderzyłem się ze ścianą. Zaliczyłem pozwy na astronomiczne kwoty, obrażanie mnie i nawet syna. Machina medialna jest bezwzględna. Skumplowani dziennikarze z celebrytami, aktorami, szołbiznesem zabrali się za ukręcaniu łba sprawie.
Babrzesz się w ciemnych sprawach, na co liczyłeś? Oni są powiązani układami biznesowymi i towarzyskimi. Dotknąłeś szołbiznesu, a on u nas jest nadal nietykalny. To za duża kasa, by cię nie rozszarpali na strzępy. Przy tym odkryłeś, że niektórzy szefowie mediów są umoczeni.
Skoro w czasie robienia sprawy i filmu chciano cię przekupić lub zastraszano ludzi wokoło, to trzeba było odpuścić albo uznać za normalne, jak ciebie obsmarowano.
Tak, sprawę pozamiatano.
Co można zrobić? Co zmienić?
Lata funkcjonowania w mediach nauczyły mnie, że książka, film, artykuł nie zmieni rzeczywistości. Czasami jednak jest jak w bilardzie. Jedna bila uderza w drugą, ta w następną i to wywołuje ruch. Ludzie mający licencje na bezkarność, wiedzą, że coś się jednak dzieje. Ponieważ kule bilardowe stanęły znów w miejscu, dając wrażenie, że nic się nie stało, warto znów wywołać ich ruch.
Ostatnio dyskusję o wykorzystywaniu nieletnich sprowadza się głownie do kościoła, zapominając o innych rewirach. Kiedy w filmie „Pedofile” zrealizowanym w 2005 roku pokazałem ofiarę księdza Jankowskiego, nie było jedynek w gazetach, zapadła cisza. Po kilkunastu latach stało się modne ściganie ludzi w sutannach.
Odszukałem zapiski sprzed kilkunastu i kilku lat, odsłuchałem nagrania, przejrzałem zapisy wideo. Odszukałem zapiski z lat 2004 – 2005, kartki, karteluszki, wydruki, bezładne notatki, część ujrzała światło dzienne na moim internetowym blogu.
Czas na trochę szczerości o tym świecie, pokazać, jak działają tryby tej ciemnej machiny, która działa od dawna.
Film Sylwestera Latkowskiego "Nic się nie stało. Licencja na bezkarność" (2023).