Prezes banku BNP Paribas Polska beztrosko rzuca: „sytuacja frankowa zaskoczyła sektor”. Jak to zaskoczyła? A na co idą te milionowe pensje i wynagrodzenia audytorów, jak nie na to, by opłacać kompetencje, dobre prognozowanie i ocenę ryzyka? Wydaje mi się, że jest różnica między lichwiarzem, właścicielem lombardu a prezesem banku. To banki mają obowiązek diagnozowania potrzeb i możliwości swoich klientów oraz dostosowywania produktów (jednym z nich jest kredyt) do rzeczywistych potrzeb. To po stronie banku jest ograniczenie sytuacji, w których banki wykorzystując braki wiedzy i profesjonalnego doświadczenia klientów oferują produkty, na których tylko one zarabiają.
Mikołaj B. był w 2012 roku ścigany listem gończym w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Zapytany, dlaczego nie wraca do Polski, odpowiadał, że nie chce być kolejną osobą, która niby powiesi się w areszcie. Dlatego zgłosił się do mnie, a nie do wymiaru sprawiedliwości. Okazuje się, że to kolejny oskarżony w nowym procesie Olewnika. I co ciekawe, znów według prokuratury się ukrywa. Tymczasem nie wiedział o procesie.
Grzegorz K., tak jak wielu oskarżonych, nie myślał, że stanie przed sądem. Przed Sądem Okręgowym w Płocku trwa kolejny proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Przed sądem postawiono pięciu oskarżonych.
Ekspert z zakresu kryminalistycznych badań warigraficznych, stwierdza: iż wypadły one korzystnie dla oskarżonego o porwanie Krzysztofa Pełnomocnik Włodzimierza Olewnia występuje o oddalenie tej opinii. A w Polsce mamy do czynienia z niespójnością orzecznictwa sądów w tej kwestii, a połowa badań poligrafem nadaje się do śmietnika.
Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem pracować nad filmami „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack” i "Nic się nie stało", towarzyszy mi zastraszanie prawnikami; doświadczam czegoś, o czym ostatnio „Gazeta Wyborcza” mówi wprost, SLAPP. Do tego dochodzi zastraszanie moich rozmówców. O czym od dawna publicznie informuję i, ku mojemu zdziwieniu, dziennikarza – to nie interesuje.