Krauze-new.jpg

Ryszard Krauze to kiedyś jeden z najbogatszy i najpotężniejszych polskich biznesmenów. Ostatnio znów stało się głośno o Ryszardzie Krauze za sprawą Polnordu, jeden z wątków afery, dotyczących Roma Giertycha, umorzono. 

Niektórzy czekają na efekty kontroli NIK, która sprawdza nadzór nad rynkiem finansowym przez KNF, także w sprawie Polnordu.

Można powiedzieć, że Ryszard Krauze jest cały czas szczęściarzem i zawsze wygrywa z organami ściągania i wymiarem sprawiedliwości.  Gruby Rysiek, jak mówią na niego znajomi,  jest za gruby na służby i prokuraturę. Dlaczego? Proste. Od lat pracują dla niego ludzie służb, współpracują lub mu pomagają, oczywiście bezinteresownie.

W czasie nagrania rozmowy z Jarosławem Pieczonką podcastu „Ślepe śledztwo w sprawie generała Papały, który powstał na podstawie mojej najnowszej książki. Ten były policjant Centralnego Biura Śledczego Policji, okazuje się, że to on stał za wyciekiem kluczowej kiedyś listy osób w zainteresowaniu ówczesnych służb. Dostarczył ją Ryszardowi Krauzemu. W ten sposób Krauze zorientował się, że jest na celowniku państwowych służb. 

Ryszard Krauze miał swoje wpływy i wiedzę. Marek Biernacki, który od 7 października 1999 do 19 października 2001 roku pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jerzego Buzka, opowiedział mi kiedyś o tym, że błędem było niezajęcie się oligarchami; skupiono się tylko na zwykłej mafii. Postanowił coś zrobić w tej prawie, więc zlecił Wojciechowi Walendziakowi, wiceszefowi CBŚ w latach 2002–2003, stworzenie listy biznesmenów powiązaniach z szarą strefą i zająć się sprawdzeniem, co jest prawdą, a co zwykłą plotką o ich przestępczej działalności. Rozpoczęto rozpracowywanie niektórych biznesmenów. I nagle wybuchła afera. W mediach pojawiła się informacja o defraudacji w CBŚ około czterech milionów złotych przeznaczonych na program ochrony świadka koronnego. Podejrzanym miał być Wojciech Walendziak, który nadzorował instytucję świadka koronnego. Walendziak musiał odejść z policji. To, że okazał się niewinny, nikogo już nie obchodzi. 

Marek Biernacki wiązał atak na Wojciecha Walendziaka z powstaniem „listy biznesmenów” i ich rozpracowywaniem. 

Ostatnie lata Krauzego to już zjazd po równi pochyłej. Ryszard Krauze jednak nadal potrafi spinać niby odległe od siebie polityczne światy, co wydaje się niemożliwe.  Wszystko wskazuje, że układy Ryszarda Krauzego są wieczne.

Jeśli ktoś chce zrozumieć, dlaczego Krauze, ale także inne osoby w Polsce są bezkarne, obojętnie do jakich strat i szkód doprowadza ich działalność, niech obejrzy magazyn Konfrontacja na kanale YouTube.

Wesprzyj powstanie magazynu Konfrontacja, śledztwa dziennikarskie. Nawet niewielkie wpłaty mają wielkie znaczenie.

Darowizny mogą Państwo dokonywać poprzez Fundację „Wolne Słowo”

na konto nr: 38 1090 1694 0000 0001 3065 4695

Wspieraj >>>