Sąd nie umarza postępowania wobec dziennikarza i staje po stronie pedofila Krystka. Zapiski z tygodnia
Z archiwum bloga: Wieści zza kulis Festiwalu Filmowego w Gdyni (21-09-2007 23:59)
Kiedy przed filmem podokazywało się logo sponsora fundacji Krauzego publiczność reagowała oklaskami.
Dla naiwnych polityków uważających, że władają służbami
19 września 2022, poniedziałek
„Bo ze służbami jest tak, że zawsze lubią coś w tajemnicy majstrować. Taka ich natura. I nawet jeśli na chwilę przycichną, po jakimś czasie znowu się odrodzą i znowu będą spiskować. Podsłuchiwać, kontrolować, zbierać haki i gromadzić teczki. Teczki funkcjonują w każdym systemie.
Szlachcic, szef MSW z wczesnego Gierka, opowiadał mi – niby w formie dowcipu – że kazał zniszczyć archiwa i kiedy potem zapytał, czy polecenie zostało wykonane, otrzymał odpowiedź: tak, tak, kończymy już robić mikrofilmy i zaraz zniszczymy” (Teresa Torańska „Byli” – rozmowa z Józefem Tejchmą)
Ile w Polsce służb ma specjalne uprawnienia? (06-12-2007 11:15)
Nawet wicepremier, minister MSWiA, Grzegorz Schetyna ma problem z podaniem ilości służb specjalnych w Polsce. Na pytanie Pawła Wrońskiego w radiu TOK FM:
- A ile mamy tych służb? Słyszałem, że dziewięć.
Grzegorz Schetyna odpowiada niepewnie:
- Być może, nawet tak.
Krwawy Maciej o tym, za co się idzie do więzienia w tym kraju
20 września 2022, wtorek
- Ale w tym kraju, pani Tereniu, nie idzie się do pierdla za to, że się coś ukradło, czy za to, że się coś zmalwersowało, o nie! Do pierdla się idzie wyłącznie za to, ze się komuś politycznie naraziło – mówi Maciej Szczepański w rozmowie z Teresą Torańską w książce „Byli”.
Krwawy Maciej jak go nazywano na Woronicza 17 za czasów Gierka, kontynuuje:
- Ja i moich trzech współpracowników z Radiokomitetu dostaliśmy wyroki, trzech dyrektorów zmarło na zawał serca w czasie przesłuchań, a dyrektorka kadr popełniła samobójstwo. Taki był bilans tego procesu. Jaki wpływ na te tragiczne fakty miały metody śledcze stosowane przez prokuratorów Rychlika Ryszarda i Korzeniowskiego Andrzeja, nie wyrokować. (…)
Zima stulecia 1978 roku pokryła dwa hektary dachów na Woronicza grubą warstwą śniegu. Trzeba było zapłacić straży pożarnej za oczyszczenie. Wzięliśmy pieniądze z pozycji budżetowej wspieranie twórczości artystycznej, bo innych w ostatnich dniach roku w budżecie nie było. Pan prokurator Ryszard Rychlik uznał to jako kolejne moje przestępstwo i zażądał 12 lat więzienia dla mnie.
Całość rozmowy kończy zdanie, które może zaskoczyć wielu: „Jestem optymistą, jeśli chodzi o przyszłość Polski w rękach Kaczorów”.
Populizm penalny nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością
22 września 2022, środa
Czytam o dociskaniu przez ministerstwo sprawiedliwości aresztantów i więźniów – m.in. ograniczenie możliwości składania skarg. Ograniczeniu dostępu do służby zdrowia, kontaktu osadzonych z bliskimi. O absurdalnym pomyśle, aby osadzeni musieli płacić zryczałtowaną opłatę miesięczną za prąd, inaczej odbiorą im czajniki, telewizory, radio… i to wszystko przy nagminnym stosowaniu wniosków o areszt oraz zwiększaniu wymiaru kary więzienia.
Wszystko obywa się w ciszy, opinia publiczna milczy, politycy milczą, nie słyszę głosu Rzecznika Praw Obywatelskich, organizacji zajmujących się prawami człowieka. Media to podają jak bulwarową sensację, w stylu Wieloryba pływającego w Wiśle.
Nikt nie zauważa, że te obostrzenia nie są efektem rzeczywistych potrzeb, analiz kryminologicznych i penitencjarnych – jaki wpływ ma to na resocjalizację, itd., a tylko służy doraźnym, populistycznym interesom politycznym. Zbliżają się wybory, więc dlaczego nie można zagrać na tej strunie?
Ostatnie zmiany są jaskrawym przykładem konstruowania prawa na potrzeby polityki. Graniem na niskich emocjach. Celowo podsyca się lęki w społeczeństwie. Media tu nie są bez winy, wręcz ślepo idą ręka w rękę z politykami i bezmyślnie nagłaśniają pojedyncze przypadki, które słusznie bulwersują opinię publiczną, ale nie dają prawa do uogólniania.
Zapominamy, że źle się dzieje, gdy politycy nie szanują praw człowieka i kierują się populizmem, który nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
Na koniec warto przypomnieć, że to konserwatywna prawica zawsze broniła przeciętnego obywatela przed populizmem, a nie lewacy.
Po czterech latach przebudziła się Komisja Nadzoru Finansowego
22 września 2022, środa
Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na byłego prezesa GetBacku Konrada Kąkolewskiego kary pieniężne w łącznej wysokości ponad 3,3 mln zł - poinformowała KNF w komunikacie.
"Znaleźli Kąkolewskiego, jako chłopca do bicia. Odgrzewają stare tematy. Zero inicjatywy, jeśli chodzi o odzyskanie dla nas pieniędzy. To puste komunikaty, z których nie ma dla nas kasy” – to głosy poszkodowanych.
To powinien być sygnał do przemyślenia dla Komisji Nadzoru Finansowego. Poszkodowani oczekują realnych działań państwa, które doprowadzą do odzyskania pieniędzy.
Aktualne jest pytanie, dlaczego od 2018 roku nie ma kontroli GetBack/Capitea. Co tam się dzieje? Co robią? Jak tam ze sprowazdaniami finansowymi u nich? Za co zarząd zgarnia milionowe kwoty?
Układ wrocławski w sprawie GetBack – do sprawdzenia
23 września 2022, czwartek
- Już nic w tej sprawie nie zdziwi… Tylko potwierdza, jak ten układ został przyjęty – słyszę
To reakcja na wieść o tym, co się dzieje w sądzie Wrocławskim. Po złożeniu wniosków do Sądu we Wrocławiu o wzruszenie układu, (uwaga) ten sam Sędzia Jarosław Mądry, który prowadził już PPU Getback (VIII GRp 4/18), które skończyło się wyprowadzeniem prawie całego majątku z Getback, postanowił w dniu 31 sierpnia 2022 r., że wyłącza system do losowania sędziów dla przydziału sprawy o zmianę układu. Określa skład sędziowski na 1 osobę. I uwaga, to się naprawdę dzieje - wyznacza siebie samego.
W książce „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack” pisałem o „układzie wrocławskim”.
Poszkodwany, tak wspominał, co się wydarzło pewnej nocy:
- Co do GetBacku, bez wątpienia punktem zwrotnym w jego historii był dzień 22 stycznia 2019 r. We Wrocławiu doszło wtedy do głosowania propozycji układowych poszkodowanych. Wszyscy oni byli poinformowani, że kurator podejmie decyzję, że poszkodowani zostaną właścicielami spółki GetBack. W ten sposób będą mieli kontrolę nad wykonaniem układu, spłatami rat układowych, które mogły być jakąś formą rekompensaty. Nagle GetBack zmienił warunki układowe. Okazało się, że główny kontrahent Hoist, który miał kupić całość aktywów za miliard złotych, rozmyślił się i powstają zupełnie nowe warunki. Zapytaliśmy pana Dąbrowskiego , prezesa GetBacku, dlaczego nie zostaliśmy o tym poinformowani wcześniej: „Od kiedy pan o tym wiedział?”. Prezes stwierdził, że wiedział od czwartku, ale nie zdążył nas poinformować.
– O miliardzie złotych? – nie wierzyłem.
– A wcześniej to miało być nawet 1 miliard 300 milionów.
– Tego dnia działy się rzeczy niesamowite. I wydaje się, że wynikało to z rażącej niekompetencji wszystkich organów tam obecnych albo, co gorsza, z jakiegoś przekrętu.
Zostali pozbawieni własnych pieniędzy, a ich obligacje nie zostały zamienione na akcje
Podobne zdanie ma były szef TFI Altus, Piotr Osiecki, mówi:
- Nie wiem, dlaczego został zatwierdzony układ wrocławski w formie zupełnie bezprecedensowej. Obligatariusze, którzy de facto po utracie płynności przez GetBack przestali być właścicielami majątku tej firmy, zostali pozbawieni własnych pieniędzy, a ich obligacje nie zostały zamienione na akcje. Tak naprawdę bowiem oni byli właścicielami i dzisiaj powinni nimi być.”
Po lekturze wpisu na blogu o układzie i sędzi, który ośmiesza bezstronność wymiaru sprawiedliwości, usłyszałem:
- To był przekręt i to duży, tak naprawdę 40% środków z obligacji mogło zostać spłaconych.
Ktoś powinien sprawdzić powiązania Hoista z Abrisem, i może z Czarneckim. Nie wiem, czy Abris nie robi biznesu z właścicielami Hoista, tzn. czy w jednym z funduszy Abrisu maja ulokowane pieniądze akcjonariusze Hoista. Ciekawe swoją droga co na to prokuratura we Wrocławiu, która, jak rozumiem, prowadzi postępowanie m.in. w sprawie roli sędziego w sprawie tego układu? Bo chyba prowadzi?
Hoist i Abris, kiedy pracując nad filmem i książką, chciałem ich zapytać m.in o to, odwracali się plecami i natrafiałem na ścianę.
Sąd nie umarza postępowania wobec dziennikarza i staje po stronie pedofila Krystka
23 września 2022, piątek
Pedofil z Zatoki Sztuki, jak widać, ciągle cieszy się względami. Sprawa przycichła, to dajmy po nosie dziennikarzom, którzy ją odgrzewają. Sam tego doświadczyłem i nadal obrywam, jestem z róznych stron i w różny sposób zniechęcany, bym odpuścił.
Dziennikarz Mikołaj Podolski na swoim profilu facebook napisał: „Wierzcie lub nie, ale sprawa, którą zainicjował "Krystek" załączonym pismem, dalej nie została ostatecznie umorzona. To już trzy i pół roku... Sąd właśnie stwierdził, że przekaże ją innemu sądowi. Z pisma sądu wynika, że mogłem dopuścić się w artykułach "poniżenia Krystiana W. w opinii publicznej".
Na marginesie "Turek", kolega, szef Krystka z "Zatoki sztuki", nagle chce być anonimowy i ściga za to, że nie daje się mu przy imieniu Marcin - literki T. A tak chetnie organizował konferencje prasowe, itd.
Sądowe gry w sprawie GetBack
23 września 2022, piątek
Sędzia Iwona Strączyńska prowadząca proces GetBack dostała prztyczek w nos od Sądu Apelacyjnego rozpatrującego zażalenie prokuratury wobec zastosowanych zabezpieczeń wobec Konrada Kąkolewskiego.
- Strączyńska sama się wystawiła, bo przepis mówi, że wniosek o zmianę środka zapobiegawczego przysługuje stronom, obrońcom i pełnomocnikom. A ona pozostawiła wniosek prokuratora bez rozpoznania stwierdzając, że nie jest uprawniony. A przecież prokurator jest stroną na etapie postępowania sądowego – słyszę komentarz po piątkowej decyzji sadu apelacyjnego.
Od początku procesu sędzia Iwona Straczyńska pokazuje, że sprawa ją przerasta, o jej zachowaniach i decyzjach można przeczytać w książce „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”.
Kim jest Strączyńska? Sędzia, która prowadzi głośny proces, sądziła głównie w sądzie rejonowym na Żoliborzu.
– Znam ją z sali sądowej. Raczej merytoryczna, kulturalna i rzeczowa. Problemem, a jednocześnie specyfiką rejonu żoliborskiego jest jednak to, że nie było tam praktycznie spraw gospodarczych – a tu od razu wielki świat, poważne nazwiska i wielka medialna afera. Stąd próba zwrotu prokuraturze aktu oskarżenia, z jednoczesną oceną merytoryczną dowodów. Przypomnę, że sąd apelacyjny nakazał prowadzenie sprawy, uznając je za »braki natury technicznej, a nie merytorycznej«” została oddelegowana z rejonowego sądu do okręgowego. Potem została mianowana prezesem Rejonowego Sądu w Grodzisku-Mazowieckim. Ten awans jest nazywany zsyłką, bo nastąpił tuż po tym, jak chciała zwrócić prokuraturze akt oskarżenia do poprawki.
To kolejny przykład, że czasami plączą się nogi w ministerstwie sprawiedliwości, gdy koniecznie chcą mieć "swoich" sędziów w procesach.
Co takiego wydarzyło się w piątek, 23 września br.? Sąd Apelacyjny nie oddalił zażalenia Prokuratury na pozostawienie przez Sąd Okręgowy bez rozpoznania wniosku Prokuratury o zmianę środków zapobiegawczych wobec Konrada Kąkolewskiego, m.in. orzeczenia zakazu wypowiadania się do mediów i kontaktu z pokrzywdzonymi i współoskarżonymi.
Sąd Okręgowy wcześniej pozostawił ten wniosek bez rozpoznania uznając, że prokuratorowi nie przysługuje taki środek procesowy, tylko oskarżonym i obrońcom.
Sąd Apelacyjny uznał, że prokurator mógł złożyć taki wniosek, a Sąd Okręgowy powinien go rozstrzygnąć merytorycznie, a nie pozostawić bez rozpoznania. Dlatego Sąd Apelacyjny uchylił zaskarżone przez prokuratora postanowienie Sądu Okręgowego i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu do merytorycznego rozpoznania postanowieniem, na które stronom znów będzie służyło zażalenie do Sądu Apelacyjnego.
W rezultacie Konrada Kąkolewskiego czeka kilka kolejnych miesięcy niepewności.
Podsumowując, decyzja Sądu Apelacyjnego jest połowicznym sukcesem prokuratury. Formalnie Sąd Apelacyjny mógł od razu uwzględnić wniosek Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Ale mógł też uchylić i przekazać do ponownego rozpoznania, co uczynił.
- Sędziowie nie lubią orzekać, jak nie muszą – usłyszałem w komentarzu.