Niezawisłość sędziów nie jest, jak utwierdza się w przekazach medialnych, przywilejem sędziów
Ostatnio dużo mówi się o niezawisłości sędziów. Jeden z komentatorów na moim profilu Facebook przytoczył słowa Stanisława Dąbrowskiego, byłego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, w latach 2010–2014 pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i przewodniczącego Trybunału Stanu:
„Sąd, w którym orzekaliby sędziowie zawiśli, byłby tylko z nazwy sądem. Niezawisłość sędziów nie jest, jak utwierdza się w przekazach medialnych, przywilejem sędziów. Umacnianie w społeczeństwie takiego przekonania jest wielkim błędem. Niezawisłość sędziego nie jest jego prawem. Jest to podmiotowe prawo publiczne obywatela. To obywatel ma prawo do niezależnego sądu i do niezawisłego sędziego, czyli prawo do sądu. Niezawisłość sędziów jest fundamentem demokratycznego państwa prawnego.”
Internauta słusznie zauważa: Z tego wynika, że sędziowie uzurpowali sobie „niezawisłość” (pojęcie nieuściślone przez ustawodawcę) jako swoje prawo, a nie jako obowiązek.
Źródło: http://www.krs.pl/admin/files/kwartalnik/KRS_02_2012.pdf