Dzisiejszy tekst w „Wirtualnej Polsce” nie jest przypadkowy. Dlaczego ukazał się teraz? Celebryci to tylko zaczepka, prawdziwym impulsem jest film „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”. Nergal-Zatkok-Sztuki-Latkowski.jpgAdam

Dzisiejszy tekst w „Wirtualnej Polsce” nie jest przypadkowy. Ultimatum na odpowiedź na kilkanaście pytań było 19 sierpnia br. Dlaczego nastąpiło dopiero dzisiaj, po kilkunastu dniach od planowanej publikacji? Wróciłem z Trójmiasta ze zdjęć do filmu „Nic się nie stało. Licencja na bezkarność.” W to, że produkcja filmu ruszyła, chyba nie wszyscy wierzyli, teraz zrozumieli, że film rzeczywiście powstaje. Odwiedziłem m.in. z kamerą jedno z miejsc, które dobrze jest znane jednemu z szefów „Wirtualnej Polski”. O jego związkach z tzw. układem trójmiejskim i o to miejsce dziennikarze oczywiście go nie zapytają. Po raz kolejny także chciałem skontaktować się Adamem "Nergal" Darskim. Przed pierwszą produkcją uciekał, jego manager tłumaczył się bezustannym kłopotem z kontaktem z Nergalem. Doszły teraz kolejne pytania o jego związki z Turkiem i jego towarzystwem oraz ludźmi z Trójmiasta.

Celebryci to tylko zaczepka, prawdziwym impulsem jest film „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”. Dziennikarze nie zauważają, że zamiast odpowiadać, bohaterzy tej sprawy uciekają (na marginesie dotyczy to także „Nic się nie stało” i jego drugiej części), zasłaniają się managerami, pracownikami, ochroną, czasami policją. Oni nic nie muszą, mają swoich dziennikarzy, którzy tego nie zauważają, i przedstawiają usłużnie ich wersję, nie wchodząc w samą sprawę.

Wczoraj ukazały się moje nowe „Zapiski z tygodnia”  – O ping-pongu z anonimowym rzecznikiem GetBack, braku kontroli nad służbami i zabijaniu mediów. Przeczytajcie, jaka dziwna korelacja ataku na mnie. Tekst tutaj:  - O ping-pongu z anonimowym rzecznikiem GetBacku, braku kontroli nad służbami i zabijaniu mediów. Przeczytajcie, jaka dziwna korelacja ataku na mnie. >>>

To, jak gorliwie dziennikarz zamienił się w Pijarowca, ilustruje fragment tekstu „Wirtualnej Polski”. Cytuje on bez znajomości tematu i rzeczywistego działania GetBack i Abris":

"W zapowiedzi filmu Latkowski stawia pytania pod adresem GetBack: "Czy oni w ogóle pracują? Czy oni myślą o tym, żeby oddać, chociażby kilkadziesiąt tysięcy złotych?". Tymczasem firma oddała już swoim wierzycielom 72 mln zł. "Nierzetelność autora jest rażąca, wydaje się, że nie zna on albo celowo pomija publicznie dostępne raporty publikowane przez spółkę, które wskazują terminowe regulowanie swoich zobowiązań. Spółka została ustabilizowana, prowadzi działalność windykacyjną, ma kilkusetosobowy personel i reguluje swoje wszystkie zobowiązania, a w 2020 wypłaciła łącznie 72 mln złotych wierzycielom" – czytamy w piśmie otrzymanym przez TVP."

Na marginesie: czy na pewno przytacza pismo TVP? Dziennikarz nie sprawdził także roli procesowej osób, które wymienia w tekście. Za szybko trzeba było wrzucić tekst do sieci i nie było czasu czytać go ponownie?

Odpowiedź z 19 sierpnia 2021 roku (postawił ultimatum, że do wieczora  mam odpowiedzieć tego dnia) na kilkanascie pytań Sylwestra Ruszkiewicza z portalu "Wirtualna Polska":

"Nieznaną jest mi praktyką, żeby dziennikarz żądał od drugiego dziennikarza ujawnienia tego,co znajdzie się w materiale śledczym.

Dziennikarz, a chyba nim jesteś, nie powinien występować w roli biznesowego lobbisty. Tymczasem Twoje pytania, poruszone wątki i sposób ich poruszenia jednoznacznie wskazują na działanie lobbingowe ludzi, którzy są przestraszeni tym, że robię film. 

Pytasz mnie o magazyn wydany w listopadzie 2018 roku. Od razu zaznaczę, że magazyn ten nie został sfinansowany przez wymienianą w pytaniu osobę lub jakiś związany z nią podmiot. Ale na tym koniec. Oświadczam, że nie pozwolę na zastraszanie osób, które wspierają moje projekty. O finansach możemy rozmawiać, jak wydawnictwo Wirtualna Polska da mi pełen dostęp do swojej księgowości, skąd są przychody, do umów, itd. Tak będzie uczciwiej. Transparentnie, dlaczego powstają takie a nie inne teksty, m.in. pisane przez Ciebie, itd. Oczekuję na przykład, że opiszesz, jak powstawały teksty Twojego redakcyjnego kolegi, Krzysztofa Suwarta.

W sprawie filmu o GetBacku była próba korupcji, ale niestety ze strony ludzi, którzy są pod parasolem ochronnym. Ale o tym wszystko w filmie, bo nie powstaje on dla WP, więc nie żądaj bym teraz ogłaszał wyniki mojego dziennikarskiego śledztwa. 

Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem pracować nad filmem „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”, towarzyszy mi zastraszanie prawnikami; doświadczam czegoś, o czym ostatnio „Gazeta Wyborcza” mówi wprost, SLAPP. Do tego dochodzi zastraszanie moich rozmówców. O czym od dawna publicznie informuję i, ku mojemu zdziwieniu, Ciebie – dziennikarza – to nie interesuje. A firma, która uważa, że „nic nie musi”, i związane z nią osoby twierdzą, że mają parasol ochrony. 

Ktoś bezkarność zapewnia, prawda? Ze smutkiem odbieram, że Ty i Twoja redakcja to czyni, ilośc ataków z Waszej strony jest coraz większa.

Zapewniam także, że jeśli docierają do mnie prawidłowo dostarczone pozwy, to je odbieram. Jako dziennikarz powinieneś raczej protestować przeciwko zasypywaniu pozwami innego dziennikarza i redakcje; SLAPP. Zapraszam we wrześniu na jeden z procesów. Może wtedy zobaczysz, jak mnie próbowano kupować przy temacie „Zatoki Sztuki”, tej opisywanej w filmie „Nic się nie stało” i jak zareagowałem – nie dałem się skorumpować.

Podsumowując, występujesz w roli współpracownik lobbistów i biznesmenów, którzy są zaniepokojeni moją pracą. Rola, w której występujesz przeciw dziennikarzowi w imieniu tych ludzi, sprawia, że ciężko mi dalej traktować cię jako reportera. Niesłychanie przykre, jak dajesz się wykorzystać."