Film „Gierek” i brak wstydu. Płotki łapane, a grube ryby spokojnie pływają. Zapiski z tygodnia
Płotki łapane, a grube ryby spokojnie pływają
4 kwietnia 2022, poniedziałek
31 marca 2022 roku Prokuratura Regionalna w Warszawie wniosła do Sądu Okręgowego w Łodzi kolejny akt oskarżenia dotyczący sprawy GetBack. Skupia się w nim na kwestii sprzedaży obligacji przez Idea Bank. Dlaczego do sądu w Łodzi? Jak wyjaśnia prokuratura, ponieważ objął 12 pracowników banku z tego regionu, Torunia, Kielc i Płocka. Chwytając się oszustw i manipulacji klientami mieli oszukać 136 osób na ponad 17 mln zł.
Zastanawia mnie, że po 4 latach tylko 12 i tylko z jednego banku.
Wkrótce ukaże się tekst o tym, że smutno patrzeć, jak prokuratorzy poszli po sznurku odpowiedzialnych za aferę, jak udają, że badają wątki, a chowają głowę w piasek. Zapytam: Gdzie reszta odpowiadających za aferę? Jaka jest różnica w śledztwie Amber Gold i GetBack? Dlaczego ściga się tylko jedną frakcję polityczną w PiS? O zacieraniu śladów i wyprowadzaniu kasy. Dlaczego Konrad Kąkolewski raz jest wariatem, a raz wiarygodnym świadkiem? Kto sprawdza kwestie łapówek w sprawie GetBack? Co z filmem „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”? Czy istnieje zagrożenie dla książki?
Jak wyglądało badanie wariografem w sprawie Olewnika
5 kwietnia 2022, wtorek
Ostatnio słyszymy dużo o badaniu wariografem, który ma stać się wyrocznią prawdy. W opisywanej przeze mnie ostatnio sprawie Olewnika ma to być jeden z rozstrzygających dowodów na niewinność Jacka Krupińskiego, przyjaciela Krzysztofa Olewnika. Wariograf ma też świadczyć na korzyść bankiera Leszka Czarneckiego, a teraz mógłby pogrążyć Jarosława Kaczyńskiego.
Dotarłem do badań wariografem przyjaciela Krzysztofa Olewnika, oskarżonego o jego porwanie. Sześć kartek, które mają obrócić w pył poszlaki prokuratury w sprawie zlecenia porwania Olewnika. Ekspert z zakresu kryminalistycznych badań wariograficznych, stwierdza, iż wypadły one korzystnie dla oskarżonego Jacka Krupińskiego. Jak wyglądało badanie wariografem?
Film „Gierek” i brak wstydu
7 kwietnia 2022, czwartek
Obejrzałem film „Gierek”. Nikt z biorących udział przy tej produkcji i udział w filmie nie ma poczucia wstydu? To tak potworne zakłamanie, to już nie fake news, to zbrodnia, by tak wybielać postać pierwszego sekretarza KC PZPR.
Pamiętacie wydarzenia radomskie, radomski czerwiec? Strajki i zamieszki w Radomiu wybuchły 25 czerwca 1976. Gierek największą akcją protestacyjną spacyfikował jednostkami milicji i ZOMO.
W wydarzeniach tych wzięło udział ok. 20 tysięcy osób, w tym pracownicy 33 przedsiębiorstw z terenu Radomia i województwa oraz studenci ośrodka radomskiego Politechniki Świętokrzyskiej i uczniowie szkół średnich.
Nie wiem, co na to IPN? To przecież propagowanie i gloryfikowanie komunizmu, postaci, która współodpowiedzialna jest za zbrodnie. Czy ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego u nas w ogóle istnieje? Czy ktoś zawraca sobie tym głowę?
Dość tweetowania
8 kwietnia 2022, piątek
Nowe wytyczne „The New York Times” dotyczące tego, jak dziennikarze mają korzystać z Twittera. Redaktor naczelny, DeanaBaquet, i zastępca redaktora zarządzającego, Cliff Levy, wyjaśnili, że chcieliby, aby nie pisali za dużo twettów i nie wchodzili na jego timeline.
„Myślę, że jeśli spojrzysz na niektórych dziennikarzy” – powiedział Baquet – „W »The New York Times« i gdzie indziej – jak często tweetują, co tweetują, znaczenie tego, co tweetują, ile czasu spędzają na tym — musisz zadać sobie pytanie: jeśli twoją rolą jest odkrywanie ważnych faktów i przekazywanie ich światu, to czy tak chcesz spędzić dzień?”
Twitter zajmuje dziennikarzom zbyt dużo czasu. Wypacza ich spojrzenie na rzeczywistość. Jest głównym motorem nękania i wykorzystywania. Złe tweety stanowią poważne zagrożenie dla reputacji „Timesa” i jego pracowników.
Naczelni proponują „reset” od twittera. „Reporterzy powinni »wzmocnić nasze zaangażowanie w traktowanie informacji [na Twitterze] z dziennikarskim sceptycyzmem, jakim bylibyśmy dla każdego źródła, historii lub krytyka«. A każdy tweet »musi odzwierciedlać wartości ‘The Times’ i być zgodny z naszymi standardami redakcyjnymi, wytycznymi dotyczącymi mediów społecznościowych i normami behawioralnymi«”.
Oranżada i frytki ikonami polskiego hip-hopu
8 kwietnia 2022, piątek
Rozmawiałam z Arkiem Delisiem, z T1-teraz, wydawcą kultowych płyt hip- hopowych, umawialiśmy się na zdjęcia do filmu „Blokersi 2”. Zapytałem, co słychać w polskim hip-hopie? Odpowiedział, że ostatnio najbardziej popularny wykonawca zajmuje się sprzedażą oranżady, napojów, a drugi, także znany, reklamuje frytki. No i chłopaki nawalają się po „mordzie” na legalu w klatkach.
Za zacytowanie słów Putina grzywna
9 kwietnia 2022, sobota
W Sankt Petersburgu Artur Dmitriev trzymał na wiecu antywojennym kartkę z odręcznym napisem: „Wojna przyniosła tyle żalu, że nie sposób o niej zapomnieć, nie ma przebaczenia dla tych, którzy ponownie budują agresywne plany”.
Sąd ukarał go grzywną w wysokości 30 000 rubli. Został uznany za winnego zdyskredytowania sił zbrojnych, donosi „Nowaja Gazieta”.
Słodko-gorzkie jest to, że na kartce zacytował fragment z przemówienia Putina.
Ten dzień jest jakiś surrelistyczny, to absurd
10 kwietnia 2022, niedziela
Wspomnienie z 10 kwietnia 2010 roku. Hotel w Sopocie. Tuż po dziewiątej. Ludzie opuszczają pokoje, schodzą się do lobby, zasiadają przed telewizorem z włączonym kanałem informacyjnym. Każdy może oglądać transmisję we własnym pokoju, ale samotność jest nie do zniesienia. Ludzie czują potrzebę bliskości, wspólnoty. Lżej znieść - bezradność i na tę chwilę brak całkowitej wiedzy, co się wydarzyło, kto zginał, kto przeżył. Skurczeni siedzą w sofach, fotelach, przysiadają na brzegach oparć. Podpierają ściany. Wpatrują się z niedowierzaniem w ekran telewizora.
Goście zagraniczni zaskoczeni. Nie rozumieją, co się stało. Patrzą na nas, na Polaków i na telewizor. Ktoś rzuca do nich krótko: - Tragedia, wszyscy zginęli. Prezydent.
Na śniadanie schodzi grupa Finów, hałaśliwie się zachowują. Kilka piorunujących spojrzeń ucisza ich.
W hotelu przebywam z ekipą filmową. Mieliśmy zaplanowane zdjęcia. Odwołujemy. Pojawiają się Maciej Świeszewski (artysta malarz) i Wojciech Misiuro (choreograf, reżyser). Mieliśmy odbyć rozmowę w Spatifie. Wracamy do pokoju hotelowego. Włączamy telewizor, który jest jedynym źródłem informacji.
Czy wszystko to brednie byłego szefa GetBack?
9 kwietnia 2022, sobota
Zastanowiły mnie cyfry podawane przez byłego szefa GetBacku, Konrada Kąkolewskiego. Generalnie wszyscy uważają, że on bredzi i nikt nie chce tego słuchać. Ale zastanówmy się? Popytałem kilku osób; oto suma uwag.
Podsumowując, prokuratura powinna porównać ceny oferowane na przetargach z ceną, po jakiej GetBack sprzedał portfele. I ważne, kto akceptował cenę, po jakiej kupowali portfele. Zarząd? Rada nadzorcza? De facto to ci sami w większości ludzie podjęli decyzję o sprzedaży części portfeli po dużo niższej cenie niż cena zakupu i decyzję o przeszacowania wartości portfeli.
Czytaj "Niewygodne cyfry w aferze GetBack" >>>
Po publikacji tekstu spłyneły komentarze, podsumuje krótko: Cash flow - tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash
Cash flow – tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash
Odpowiedzi na pytania po lekturze (znajdziesz na moim Twitterze):
– A opcja, że zostały tam spakowane najgorsze ze wszystkich możliwych długów: przedawnione, sporne, wynikające z klauzul abuzywnych, objęte planami spłaty w upadłościach konsumenckich (ryzyko umorzenia po kilku latach) i dzisiaj brak możliwości ich dochodzenia (np. zmiany prawa)?
– To możliwe, ale według rozmówców, w ich ocenie, tylko częściowo. W ostatnim czasie Konrad Kąkolewski kupował tylko młode portfele (dlatego więcej płacił za nie) i one nie miały tego problemu. Natomiast nie można wykluczyć, że ta zmiana prawa o przedawnieniu dla starych portfeli mogła ich zaboleć i skłoniła do zrobienia tego numeru z układem – że niby się wywaliło przez Kąkolewskiego i innych. A być może po prostu zobaczyli, że to nie ma szans się zwindykować i postanowili wysadzić spółkę w kosmos. W tym scenariuszu te odpisy miałyby sens. Ale dalej manipulują, bo w takim wypadku utrata wartości portfeli wynikałaby ze zmiany przepisów prawa, a nie przez działania Kąkolewskiego i niedobrego zarządu, a oni idą w narrację, że to zarząd winien.
Kolejna osoba, nazwijmy ją MW, dodaje:
– GetBack kupował głównie od dużych banków (tam z natury nie ma „śmieci”, banki z mocy prawa sprawdzają kredytobiorców i maja dobre dokumenty, co ułatwia proces windykacji ), a co – moim zdaniem – najważniejsze, GetBack kupował od banków w przetargach, w których brali udział inni windykatorzy: Kruk, Inkaso, Best etc. Kilka razy kupował w konsorcjum z inną spółką, zmierzam do tego, że jeżeli po badaniu portfela (co zawsze robią windykatorzy przed złożeniem propozycji), w przetargu inni dawali np. 8%, a oni dawali 10% i kupili, bo wygrali przetarg, to przepłacili 2 mln PLN za portfel 100 mln PLN (zakładając, że będzie miał lepszą windykację). Ale po wyrzuceniu Konrada Kąkolewskiego GetBack powinien ten portfel sprzedać po około 8%, to były ceny rynkowe oferowane przez innych graczy. Czyli spółka powinna dostać cash w wysokości 80% z tego, co zapłaciła / wydała na kupno portfela (a oni oddadzą 25% i to w okresie 5 lat). Pamiętaj, cash flow – tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash – to nie wycena portfeli na bilansie.
– To prawda – odpowiadam.
– Mogli np. kupić portfel 100 mln PLN od PKO BP za 10%, zapłacili 10 mln PLN, te 10 mln PLN pochodzi z obligacji, potem wycenili odzyski, inwestycje na np. 30 mln PLN, zakładając, że tyle wycisną z tych 100 mln. Po 6 miesiącach od kupna wyrzucają Kąkolewskiego i decydują się na sprzedaż portfela, dostają, załóżmy, 8%, czyli 8 mln PLN. Robią spisanie tej wartości, ale cash wpada do spółki i są w stanie oddać 8 mln PLN z 10 mln PLN, które pożyczyli na kupno portfela.
Rozmówca z Twittera: „A zabezpieczenie finansowania zastawem rejestrowym? Chyba tego trochę w GB było. Dla zastawów rejestrowych jest wiele wyjątków w restrukturyzacji i upadłości. Do tego można umożliwić przejęcie przedmiotu zastawu za dług przez wierzyciela. Może zaniżanie wartości przedmiotu zastosowali? Tam zabezpieczenie zastawami chyba robiono jeszcze na samym przedpolu restrukturyzacji. Istnieją poglądy mówiące o utrzymaniu skuteczności zabezpieczenia jeżeli jest ono ekwiwalentne. Być może tak jak Pan napisał zaniżanie wyceny było sposobem wyciągania kasztanów z ognia? Przez długi czas nie przejmowano się przestępstwami giełdowymi, bo za to się nie skazywało (przykładem K., który dostał symbolicznie chyba za manipulacje). Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie dedykowani dla rynku kapitałowego sami woleli szukać w sprawach kwalifikacji z oszustw”.
– Trzeba pamiętać, że Abris sprzedał akcje w IPO za 370 mln – wiec oni raczej nie mogą twierdzić, że wartość portfeli spadła z tego powodu, bo wtedy powinni mieć zarzuty karne o wprowadzeniu „lipy” na giełdę.
MW dodaje: – Jeżeli wyceny portfeli kupionych w 2016 / 2017 opisanych w portfelu były lipne, to jest cały łańcuch osób i spółek za to odpowiedzialnych, z Abrisem na czele. Trzeba pamiętać, że Kąkolewski nie decydował samodzielnie o cenie kupna portfela i o metodzie wyceny. Cenę, po której nabywał, musiała mu zatwierdzać rada nadzorcza. Ale uparcie wracam to wątku: cash flow to nie wycena kupionych portfeli. Abris chce zwrócić 25% długu, czyli kupowali portfele przecenione o ponad 100%? Chodzi mi o to, że przy kupnie portfeli musieli uwzględnić zysk z windykacji portfeli.
– To znaczy? – chcę, by uściślił.
– Jeżeli kupili portfele za 1 mln PLN (pieniądze z obligacji), to zakładali, że zarobią (zwindykują ponad 1 mln PLN, żeby oddać pożyczone na kupno pieniądze, pokryć koszty działania i coś zarobić), czyli ściągną ok 1 250 000 PLN. Oni planują oddać 250 000 PLN z tego 1 000 000 PLN, czyli przy kupnie machnęli się 5-krotnie!
Kolejna osoba dodaje: – Model biznesowy GB zakładał, że spółka płaci za portfel kilkanaście procent, np. 1 mln przy 10 mln nominału, odzyskuje 2 mln z odzysków (czyli odzyskuje drugie tyle) oraz dodatkowy 1 mln z kosztów zastępstwa procesowego. Czyli te 3,1 mld portfele sfinansowane z emisji obligacji razem z odzyskami oraz KZP daje 3,1 mld + 3,1 mld + KZP = 8 mld, o których mówi Kąkolewski. Gdzie są te pieniądze?
Krótko, tutaj trzeba pójść śladem cash flow (jak zwykle), a nie wycen portfeli. To powinna zrobić prokuratura