BFG nie powierzył zarządowi sprzedaży VeloBanku, scedował to na JP Morgan. Czyżby BFG nie ufał zarządowi? A może zarząd banku nie chce maczać rąk w tym procesie, bo obawia się Leszka Czarneckiego? W tle rozwiązanie dla innych banków z problemami kredytów frankowych. VeloBank-BFG-Czarnecki-Latkowski-Getin-Bank.jpgZdjęcie: strona internetowa VeloBank

Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) rozpoczął proces sprzedaży VeloBanku. Przypomnę, że VeloBank powstał w wyniku przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. 

„Według stanu na grudzień 2022 roku VeloBank był 9. bankiem w Polsce pod względem wolumenu pożyczek brutto, który dodatkowo skoncentrowany był w atrakcyjnych segmentach, takich jak segment handlowy, mikroprzedsiębiorstw i leasingowy. Według stanu na marzec 2023 roku VeloBank posiadał aktywa o wartości 42 miliardy złotych, depozyty klientów o wartości 39 miliardów złotych oraz kredyty netto o wartości 21 miliardów złotych i nie miał żadnych walutowych kredytów hipotecznych. Ponadto VeloBank był rentowny od momentu jego założenia” – czytamy w ogłoszeniu BFG.

BFG wybrał na doradcę przy sprzedaży banku JP Morgan. I na tej informacji się zatrzymajmy. To, że zarząd wziął doradcę, to raczej standard. To skomplikowany, trudny proces. Zwrócę uwagę, że po laurce BFG dla zarządu VeloBank mamy zdanie, w którym jest mowa o tym, że zarząd będzie się angażował tylko tam, gdzie będzie to niezbędne. W większości przypadków zarządy banków aktywnie uczestniczą w procesie sprzedaży, spotykają się z inwestorami, opowiadają kupującemu o firmie itd. Minimalizowanie roli zarządu, brak udziału prezesa oraz CFO jest nietypowe.

Jak to rozumieć? BFG nie wziął zarządu VeloBanku do procesu sprzedaży, wykluczył go, bo nie ma do niego zaufania? A może zarząd VeloBanku nie chce sam uczestniczyć w sprzedaży, bo obawia się Leszka Czarneckiego? Przypomnę, że Czarnecki zapowiedział pozwanie członków zarządu banku Pekao. O pozwie poinformował na Twitterze pełnomocnik Czarneckiego. 

Jednocześnie poprosił o kontakt „tych członków zarządu, którzy nie głosowali za przejęciem Idea Banku”. Nieco później ogłosił, że wstępna wycena roszczeń wobec członków zarządu Pekao to ok. 300 milionów złotych – łącznie od wszystkich pozwanych. 

Zarząd VeloBanku „będzie się włączał tylko w razie potrzeby”. Czyli kiedy? Żeby podpisać dokumenty?

Czy do sprzedaży VeloBanku dojdzie? Czy sprawy prawne, roszczenia Leszka Czarneckiego wobec Skarbu Państwa za zajęcie mu Getin Noble Banku (obecnie VeloBanku), utrudnią proces sprzedaży? Czy to wiszące ryzyko prawne nie będzie za wysokie dla potencjalnego kupującego? Czas pokaże.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze aspekt. Jeżeli proces sprzedaży VeloBanku zakończy się pozytywnie, to może pokazać akcjonariuszom innych banków z problemami kredytów frankowych, że podział banku na dwa i sprzedaż wolnego od „obciążonych kredytów” oraz pozostawienie reszty jako „banku do restrukturyzacji” to dobry pomysł na wyjście z problemów.