Pamiętam jak...
W zakamarkach naszej pamięci ukrywają się ludzie, sprawy, zdarzenia. Czasami są to rzeczy z pozoru zupełnie nieistotne, jak barwy, dźwięki, zapachy, czasami takie, które zaważyły na całym naszym życiu. Czy można owe epifanie pamięci zebrać, nadać chaosowi wspomnień jakiś porządek, który pozwoli zrozumieć, kim jesteśmy, co nas kształtowało? Właśnie taką próbę zapisania, utrwalenia śladów, które pozostawia w nas przeszłość, znajdziemy w książce Sylwestra Latkowskiego. Autor urodził się w roku 1966 w Elblągu. Tu też spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Czas i miejsce wpłynęły na charakter wspomnień autora, zdecydowały o szczegółach, jakie zachowały się w jego pamięci. Książka nie jest jednak wyłącznie zapisem osobistych, jednostkowych doświadczeń – odnaleźć w niej można bowiem cechy właściwe całej ostatniej generacji PRL-u.
Książka Sylwestera Latkowskiego "Pamiętam jak..." - telegraficzny skrót wspomnień z PRL
Choć Latkowski (autor głośnego dokumentu "My, rugbiści") urodził się w Elblągu, jego wspomnienia są bliskie każdemu, kto dorastał w ostatnich dekadach PRL - nawet jeśli, tak jak on, nie słuchał rocka, nie zaczytywał się w powieściach Witolda Gombrowicza, nie uprawiał karate po obejrzeniu "Wejścia Smoka", nie krzyczał "precz z komuną" na ulicznych manifestacjach. Latkowskiemu udało się przywołać atmosferę tamtych lat. Każdy, kto oglądał w telewizji relacje z pochodów pierwszomajowych lub pamięta, jak Hermaszewski poleciał w kosmos, odnajdzie swoją historię i doświadczenia wśród 472 króciutkich notatek, z których każda zaczyna się od słów: "Pamiętam, jak". Autor otrzymał za tę książkę wyróżnienie Fundacji Kultury w konkursie Promocja Najnowszej Literatury Polskiej.
ALEX KŁOŚ: We wspomnieniu nr 240 napisałeś: "Pamiętam, że Edward Gierek lubił oglądać Kojaka".
SYLWESTER LATKOWSKI: Tak, bo ta książka jest zbudowana z wspomnień i ogólnie znanych faktów, zachowanych w świadomości i podświadomości nas, żyjących w tamtych czasach. Bywa, że historie, które nie do końca odpowiadają rzeczywistości, traktowane są jako dobrze znane fakty. Tak było np. z "czarną wołgą" lub z żoną Edwarda Gierka, która rzekomo jeździła do Paryża po to, by ułożyć sobie fryzurę. Myślę, że na takiej zasadzie to, co napisałem, jest prawdą.
Skąd pomysł?
- Zainspirowała mnie książka "I Remember" Joe Brainarda. Czytelnicy uściślali wspomnienia autora, dopisywali własne. Brainard wydał wkrótce poprawioną i wzbogaconą wersję historii swojej generacji. Może i ja to zrobię?
Spodobała mi się taka forma. Każdy z tych okruchów pamięci wywołuje u czytelnika interakcję i wspomnienia. Gdybym napisał rzecz normalnie, narzuciłbym swój obraz tamtych czasów. A przecież to nie są wyłącznie moje wspomnienia, ale po części każdego, kto wtedy dorastał.
Tę książkę szybko się czyta, mnie zajęło to pół godziny.
- Kiedyś skróciłem powieść z 360 do 185 stron. Zapytany przez wydawcę, dlaczego, odpowiedziałem: żeby każdy rozdział można było przeczytać pomiędzy jednym a drugim przystankiem metra. Kto dziś ma czas na Prousta?
Gazeta Wyborcza, Alex Kłoś 04.09.2001
"Pamiętam jak...". Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, 2001.
Książka otrzymała wyróżnienie Fundacji Kultury za prozę w konkursie "Promocja najnowszej literatury polskiej"