Brudne gry służb w sprawie GetBack
Przez długi czas próbuję się skontaktować ze wspólpracownikiem CBA, Radosławem K. Nie jest to łatwe. Wreszcie dochodzi do spotkania. Na miejscu zastaję go z jeszcze jedną osobą.
– A kim jest ten pan? – zapytałem go.
– Kolega, który materiały woził z GetBacku do prokuratury, kiedy byłem zatrzymany przez CBA – wyjaśnił.
Siadamy przy stoliku w pustej sali, która potem szybko się zapełnia uważnie nas obserwującymi ludźmi.
Radosław K. wyjaśnia, dlaczego chciał się spotkać:
– Żeby pan ziarenko prawdy opisał, co jest w tym wszystkim, w prokuraturze, bo widzę, że pan bardzo mało wie. Jest dużo materiałów w aktach tajnych, o których pan nie wie. Żebyśmy tylko jedno mieli ustalone: nigdy w życiu nie handlowałem żadnymi nagraniami i nie mam zamiaru.
Radosław K. nawiązuje do mojego wpisu na blogu o handlowaniu nagraniami z afery GetBack. Jeden z PR-owców opowiedział mi, jak przyszli do niego i zaproponowali, żeby odkupił nagrania, na których go zarejestrowano. Nie wierzył. Odtworzyli mu. Stwierdził, że nie ulegnie szantażowi, i odmówił wykupienia taśm. Odprawił ich z kwitkiem.
– Mam 150 kopii tych nagrań, a oryginały leżą w prokuraturze. Chciałem się spotkać, bo mi zależy na wyjaśnieniu afery GetBack, tak jak i panu – oświadczył Radosław K.
– A to ciekawe – odparłem ironicznie.
– Ano ciekawe, bo widzi pan, mało pan wie, naprawdę mało, a jak by pan coś sprawdził, to może by panu dopiero troszeczkę włosy dęba stanęły. Bardzo wielu osobom zależało na tym, żeby te sprawy nie wyszły na jaw. A ja bym chciał, żeby wyszły, bo położyłbym system, rozumie pan?
– Na razie nikomu nie zależy na tym, żeby coś wyszło – rzucam prowokacyjnie.
– No, nie zależy, bo skoro mnie kierują na badania psychiatryczne teraz, po trzech latach, to gdzie oni byli wcześniej? Sam dla siebie robiłem GetBack? Nie zna pan całej prawdy. A ja wiem najlepiej, co się działo.
– Dobrze, to niech pan powie, co się wydarzyło.
Radosław K. jest podenerwowany, ale nie wygląda na osobę niezrównoważoną. Najwyraźniej czuje się naciskany przez każdą ze stron: służby, prokuraturę, znajomych, partnerów biznesowych i dziennikarzy. Wyrzuca z siebie:
– Co się stało? Zostały wyprowadzone pieniądze. W bardzo dużej ilości, w bardzo dużych kwotach, ponad trzy miliardy, jeśli się nie mylę. Kolega wywoził nagrania, jak byłem w areszcie. W nagraniu… Sfabrykowano nagrania, cięte były i głosy były wycinane.
– Przez kogo? – Od kolejnej osoby słyszę, że stenogramy nagrań dołączonych jako materiał dowodowy w sprawie GetBacku są zmanipulowane.
– Bo ja wiem? Zajmowały się tym służby wewnętrzne. Wiele materiałów leży dotyczących mojej współpracy. Wypierają się teraz wszystkiego. Po kolei, że od 18 stycznia organy były poinformowane przeze mnie, co się dzieje w GetBecku. Czyli swoje rozmowy, z Konradem Kąkolewskim. Oni cięli swoje nagrania, wycinali swoje głosy. To jest cyrk. Mam oryginalne nagrania, mam kopie, wszystko.
– To czemu pan tego nie ujawni?
– Nie mogę.
– Dlaczego?
– Bo mnie utłuką, nie wiem, czy jeszcze pożyję.
– Kto pana utłucze?
– Koledzy.
W trakcie naszej rozmowy jego znajomy milczy. Pilnuje tylko, by była zarejestrowana. Skora ja nie ukrywam nagrywania, oni także nie muszą. Kolega towarzyszący Radosławowi K. jakoś dziwnie zniknął w drugim akcie oskarżenia, ze stycznia 2022 r., w którym postawiono zarzuty m.in. Radosławowi K. Prokuratura i służby go przegapiły? Czy świadomie ukryły?
Radosław K. mówi:
– Proszę pana, to ja poinformowałem służby. Wiedzieli, co się dzieje, wszyscy wiedzieli. Od stycznia do czerwca wypłynęły... A potem ja zostaję kozłem ofiarnym i ląduję w więzieniu? A od początku do końca wszystkich w śledztwie informuję, co się dzieje. W środku w GetBacku. I jeszcze, mało tego, kasują rozmowy funkcjonariusza CBA z Kąkolewskim, a ja dostaję zarzuty powoływania się na wpływy. Jakie powoływanie się na wpływy, kiedy ja kontaktuję figuranta [Konrada Kąkolewskiego – przyp. aut.] z CBA? Mówię, że papiery są niszczone, że na wszystko daję materiały.
– To dlaczego pan nie chce tego powiedzieć?
– Chcę jeszcze pożyć, rozumie pan? W prokuraturze leży wszystko. Co z tym zrobili? Komu postawili zarzuty i komu nie postawili? Dajmy więc spokój temu cyrkowi.
Fragment książki „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”. Książkę zamówisz tutaj: https://latkowski.com/sklep