Adwokat przymuszony do zeznań jako świadek. “Tajemnica adwokacka i obrończa była świętością, dziś jest deptana”
- Tajemnica obrończa i adwokacka były kiedyś świętością w wymiarze sprawiedliwości. Dziś są deptane, adwokaci są poddawani presji i próbom złamania - alarmują w programie “Konfrontacja” Sylwestra Latkowskiego mecenasi, którzy doświadczyli tego bezprawia w ciągu ostatnich lat. Jak zgodnie podkreślają, tajemnica w ich zawodzie to filar prawa do obrony - a więc prawa obywatelskiego każdego z nas.
W programie “Konfrontacja” przedstawiamy m. in. bulwersującą sprawę mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, który przez działania śledczych w Prokuraturze Krajowej był poddany próbie łamania zawodowego “kręgosłupa” i przymuszony do zeznań w charakterze świadka w sprawie, w której jest obrońcą. I choć kilkakrotnie alarmował o tym władze Okręgowej Rady Adwokackiej, a ta obiecała zareagować - do dziś zdecydowanej reakcji brak, a sprawa zamiatana jest pod dywan.
Wyznaczony na obrońcę
Sprawa ma swój początek w marcu 2024 roku, gdy dochodzi do zatrzymania ks. Michała Olszewskiego oraz Urszuli D. Duchowny i urzędniczka mają być zamieszani w głośne przekręty finansowe w ramach Funduszu Sprawiedliwości w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. To nie jedyne osoby zatrzymane w tej aferze, która z uwagi na charakter polityczny cieszy się olbrzymim zainteresowaniem i zaangażowaniem prokuratury czy choćby stołecznego Sądu Okręgowego.
- Tego dnia o 6.30 rano dostaję telefon. W słuchawce odzywa się oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pyta, czy jestem adwokatem ks. Michała Olszewskiego. Potwierdzam. Okazuje się, że funkcjonariusze właśnie zatrzymali księdza i obecnie prowadzą w siedzibie jego fundacji Profeto przeszukania - opowiada mec. Wąsowski. Tak zaczął się 26 marca.
Oficer ABW informuje też, iż zatrzymany ksiądz ustanowił mecenasa Wąsowskiego swoim obrońcą i zgodnie z prawem żąda jego obecności przy prowadzonych czynnościach poszukiwawczych. Mimo próśb adwokata, nie pozwala mu się na rozmowę telefoniczną z jego mandantem (czy, jak można to ująć inaczej - klientem). Po tej rozmowie, pomimo dalszych prób kontaktu z oficerem ABW oraz śledczymi zespołu nr 2 w Prokuraturze Krajowej - mecenas nie zostaje już tego dnia dopuszczony do jakiejkolwiek łączności z księdzem, którego ma bronić.
Nieco inaczej potoczyła się z początku sprawa z Urszulą D. - Zadzwoniła do mnie ok. godziny 7., informując mnie o przeszukaniach w jej domu w Warszawie i prosząc o udział w tych czynnościach. Dotarłem na miejsce przed godziną 9. Zastałem tam już ekipę realizacyjną ABW. Zostałem poinformowany, że Urszula D. ustanowiła mnie również swoim obrońcą - relacjonuje mecenas Wąsowski. Jak dodaje, umożliwiono mu później rozmowę ze swoją mandantką. Potem kontakt - podobnie jak z ks. Olszewskim - urywa się.
Obrońca… świadkiem
W następnych dniach dochodzi do kuriozalnej sytuacji. Sytuacji, w której obrońca zatrzymanych zostaje poddany pewnej presji.
28 marca, jak opisuje mec. Wąsowski w swoim kalendarium wydarzeń, dostaje on informację, że będzie mógł uczestniczyć w przesłuchaniu i czynności postawienia zarzutów duchownemu. Dlaczego decyduje się prowadzić poufny dziennik w tej sprawie, okaże się później.
Termin wyznaczono na ten sam dzień, na godzinę 11. Jednak przed przesłuchaniem, mecenas zostaje poproszony o krótką rozmowę z prokuratorem Piotrem Woźniakiem. Śledczy sugeruje prawnikowi, aby ten wyłączył się z postępowania jako obrońca, gdyż prokuratura planuje przesłuchać go jako świadka. Jako powód podaje się fakt, iż Wąsowski doradzał niegdyś fundacji Profeto.
Takie działanie prokuratury mogłoby mieć miejsce wcześniej, zanim ks. Olszewski i Urszula D. zostali zatrzymani i ustanowili mecenasa Wąsowskiego swoim obrońcą. Na jego pytanie, dlaczego nie postąpiono w ten sposób, planując i wyznaczając takie przesłuchanie na etapie, gdy było to zgodne z prawem, nie ma żadnej odpowiedzi. Mecenas otrzymuje pismo, w którym - nadal - zawiadamia się go o planach przesłuchania w charakterze świadka.
“Poinformowałem pana prokuratora, że zarówno ze względu na tajemnicę adwokacką, jak i obrończą (to dwie podobne, acz oddzielne zasady - red.) w obecnej sytuacji przesłuchiwanie mnie jako świadka byłoby naruszeniem prawa” - czytamy w kalendarium.
I choć czynności związane z ks. Olszewskim przebiegają prawidłowo, ustanowiony jako obrońca mecenas nie zostaje poinformowany ani dopuszczony do żadnych czynności z udziałem Urszuli D. - mimo, iż te czynności odbyły się tego samego dnia. Przesłuchanie i postawienie zarzutów kobiety odbyło się zatem bez udziału jej obrońcy, choć wyrażała ona takie żądanie i miała do tego prawo. Co więcej, jak pisze mecenas Wąsowski w dalszych notkach ze swojego dziennika, w tzw. aktach aresztowych, które dzień później on i obrońcy innych podejrzanych otrzymali do ręki, nie zawarto “nawet wybrakowanych” zeznań dwóch świadków, na podstawie których sąd postanowił o areszcie podejrzanych.
W kolejnych dniach mecenas wnioskuje m. in. o udostępnienie akt sprawy, zeznań, nagrań dźwiękowych, a także o możliwość widzeń i kontaktów telefonicznych z podejrzanymi. To wszak przysługuje im w ramach prawa do obrony. “Złożyłem też wniosek o zawiadamianie mnie i umożliwienie mi udziału w czynnościach prowadzonych wobec podejrzanych, których jestem obrońcą” - wspomina w dzienniku Wąsowski.
11 kwietnia obrońca ks. Olszewskiego i Urszuli D. - mimo wyrażonego prokuratorowi Woźniakowi protestu - dostaje wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka. Mecenas powiadamia o bezprawnym działaniu śledczych Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej i prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. To organy właściwe ochronie praw i etyki zawodowej wśród adwokatów. Z początku reaguje wicedziekan ORA, adw. Aleksander Krzysztofowicz. W rozmowie telefonicznej mecenas Wąsowski opisuje zaistniałą sytuację. Dostaje zalecenie, aby oficjalnie poinformował o tej sprawie ORA. Wicedziekan zapewnia, że Dziekan ORA wystosuje stosowne pismo interwencyjne do Prokuratury Krajowej. Mecenas Wąsowski nie otrzymuje, poza tym innej, natychmiastowej pomocy.
Na przesłuchanie się jednak stawia. I tu również - jak opisuje w kalendarium - podkopywane jest prawo do obrony. Śledczy odmawiają dopuszczenia do czynności nie tylko innych obrońców podejrzanych, ale początkowo również pełnomocników mecenasa Wąsowskiego. Ostatecznie, po osobistej interwencji, zostają oni jednak dopuszczeni do udziału w przesłuchaniu. Mecenas wnioskuje o załączenie do protokołu przesłuchania jego oświadczenia, w którym jasno wskazuje na próbę złamania tajemnicy adwokackiej i obrończej oraz wskazuje, w jakich okolicznościach mógłby być ewentualnie, zgodnie z prawem, z tej tajemnicy zwolniony.
“(...) Zgodnie z treścią art. 180 KPK w celu przesłuchania adwokata w charakterze świadka, koniecznym jest uprzednie wydanie postanowienia o zwolnieniu z tajemnicy zawodowej (...). Jednocześnie, według mojej najlepszej wiedzy, do chwili obecnej nie wydano wobec mnie postanowienia o zwolnieniu z tajemnicy adwokackiej” - stwierdza mecenas. I podkreśla dalej: “W świetle przytoczonego powszechnie obowiązującego przepisu prawa, przesłuchanie adwokata co do faktów objętych tajemnicą adwokacką, możliwe jest jedynie wtedy, gdy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a dana okoliczność nie może być ustalona na podstawie innego dowodu. W mojej ocenie, na obecnym etapie postępowania przesłanki te nie zmaterializowały się, a wszelkie okoliczności mogą zostać ustalone na podstawie pozostałych dowodów”. Obrońca oświadcza na koniec, że wobec tych wszystkich zapisów prawa i okoliczności, dążenie do przesłuchiwania go jako świadka jest “prawnie i faktycznie bezzasadne”.
Mimo tych jasnych i popartych przepisami argumentów prokurator nie rezygnuje z przesłuchania. I informuje, że nie wpłynęło do niego żadne pismo interwencyjne od ORA, czy NRA. Mecenas zostaje na lodzie. Na pytania w trakcie przesłuchania, odpowiada informacją o treści art. 178 kodeksu postępowania karnego, który jasno gwarantuje adwokatowi tajemnicę zawodową.
ORA nieudolna
Jak czytamy w dzienniku, jeszcze tego samego dnia - tj. 19 kwietnia - mecenas ponownie zawiadamia o sprawie Okręgową Radę Adwokacką. I otrzymuje odpowiedź, adresowaną nie tyle do niego, co do prokuratora Woźniaka z PK. Dziekan ORA informuje śledczego o treści art. 178 pkt. 1 KPK oraz że Rada będzie “z uwagą monitorować tę sprawę” pod kątem zagrożenia dla tajemnicy obrończej.
Kilka dni później odzywa się Prezes NRA, prosząc, aby mecenas Wąsowski przekazał mu na piśmie dokładny opis wydarzeń, które wskazywałyby na łamanie praw dwójki podejrzanych. Właśnie wtedy obrońca sporządza stosowne kalendarium wierząc, że pomoże to sprawie.
W tym samym czasie jednak, Prokuratura odmawia wyłączenia ze sprawy prokuratorów zespołu śledczego nr 2, którzy pracują przy tej sprawie. Jak podkreśla Wąsowski, działają oni dziś wbrew prawu o prokuraturze, bo za poprzedniej władzy zostali zdegradowani. Jednocześnie “krajówka” konsekwentnie odmawia obrońcom dostępu do akt postępowania czy udziału w czynnościach przesłuchania części świadków. To wszystko stanowczo pogarsza sytuację podejrzanych i godzi w ich prawo do obrony.
Takie działanie Prokuratury Krajowej ciągnie się także w następnych miesiącach. Mimo zapewnień Okręgowej Rady Adwokackiej o “monitorowaniu” i zainteresowaniu sprawą. Dalszych, bardziej zdecydowanych i skuteczniejszych interwencji ze strony ORA brak, choć naruszenie tajemnicy adwokackiej i elementarnych praw do obrony jest tu ewidentne. Rada przyznaje mecenasowi rację, ale nic z tego nie wynika. Po początkowym przyznaniu racji mecenasowi, władze ORA i NRA ignorują temat.
Fundamentalna zasada
Tajemnica adwokacka - jak podkreślają w programie “Konfrontacja” prawnicy i mecenasi - to warunek sine qua non skutecznego i pełnego prawa do obrony. A to prawo z kolei, jest jednym z filarów wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa. I przysługuje każdemu z nas.
- Ze smutkiem muszę przyznać, że w ostatnich latach tajemnica adwokacka i obrończa została w Polsce podeptana przez organy ścigania. A co dalej za tym idzie, przez cały wymiar sprawiedliwości - ocenia gorzko w rozmowie z Sylwestrem Latkowskim mec. Ireneusz Wilk, znany z głośnej sprawy zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Jak wyjaśnia, adwokaci i obrońcy coraz częściej stają się podmiotem postępowań karnych, nawet jako podejrzani. Zdarza się, że prokuratorzy dokonują wglądu nawet w akta podręczne adwokatów. - Wiem, że takie przypadki mają miejsce, co jest absolutnie niedopuszczalne - zaznacza prawnik.
Specjaliści wskazują, że tajemnica zawodowa jest podstawą pracy adwokatów i obrońców. Proces sądowy bez obrońcy? W cywilizowanym świecie to przecież nie do pomyślenia.
- Każdy ma prawo do profesjonalnej obrony. Bez możliwości szczerego komunikowania się z adwokatem nie ma możliwości przygotowania strategii obrończej - tłumaczy radca prawny, Krzysztof Brola, zajmujący się zawodowo między innymi wątkami jednej z największych afer finansowych w Polsce - GetBack. Jak opowiada w programie, w jednym z postępowań został zwolniony z tajemnicy przez sąd, co doprowadziło do skazania jego klienta. Od tej decyzji sądu odwołał się, a pozytywne rozpatrzenie tego odwołania sprawiło, że ostatecznie jego klient - wobec braku konkretnych dowodów na jego winę - nie poszedł za kratki.
Eksperci wskazują, że sądy i prokuratury nie mogą próbować “iść na skróty”, uderzając w nadrzędną zasadę, jaką jest tajemnica adwokacka i obrończa. To byłoby zagrożeniem dla wolności każdego obywatela.
Rocznie dochodzi w naszym kraju do ponad 100 prób zwalniania adwokatów z tajemnicy zawodowej.
Autor: Blanka Aleksowska dla magazynu Konfrontacja
Tutaj obejrzysz magazyn Konfrontacja "Zastraszyć adwokata" >>
KONFRONTACJA DOGRYWKA: Obejrzyj rozmowę z adwokatem Krzysztofem Wąswowskim.
Wesprzyj powstanie magazynu Konfrontacja, śledztwa dziennikarskie. Nawet niewielkie wpłaty mają wielkie znaczenie.
Darowizny mogą Państwo dokonywać poprzez Fundację „Wolne Słowo”
na konto nr: 38 1090 1694 0000 0001 3065 4695