Winien dwóch czynów molestowania seksualnego. Wielu świadków zeznających przed komisją oceniło, że Kamil Durczok posługiwał się metodą „zarządzania przez strach”, jak to określono w dokumencie.

„Raport Komisji TVN ds. Molestowania i Mobbingu” jest dokumentem miażdżącym dla byłego redaktora naczelnego „Faktów”, Kamila Durczoka.

 

Komisja została powołana po tekstach w tygodniku „Wprost” w lutym 2015 roku. W jej skład weszli: szefowa HR w TVN Agnieszka Trysła, dyrektor departamentu prawnego stacji Marek Szydłowski oraz prawnik z zewnętrznej kancelarii – Bartłomiej Raczkowski. Komisja, pracując od 16 lutego do 6 marca, przesłuchała 37 świadków, w tym Durczoka, i analizowała dokumenty. Oryginalny raport został sporządzony w języku angielskim. Po przygotowaniu dokumentu stacja TVN rozstała się z naczelnym „Faktów”. Co konkretnie zawiera raport?

 

Winien dwóch czynów molestowania seksualnego

 

Przede wszystkim ocenę, że Durczok jest winien popełnienia dwóch czynów molestowania seksualnego. Komisja stwierdza: „Jeden czyn odbył się w formie wysyłania do pracującej z nim w redakcji kobiety serii SMS-ów, w tym zaproszeń na prywatne spotkania i zaproszeń do zaangażowania w romans. Zaniepokojona kobieta zareagowała odmową. Ta sytuacja spowodowała u kobiety głęboki stres oraz negatywne konsekwencje psychologiczne”.

 

Drugi przypadek, który wedle komisji wypełniał znamiona molestowania, polegał na zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie, na które kobieta zareagowała odmową. „Sytuacja również  wywołała u tej kobiety stres i negatywne konsekwencje  psychologiczne, co zostało zauważone przez  kolegów i koleżanki  w  redakcji, chociaż  kobieta twierdzi, że nie zdarzyło się nic niewłaściwego” – czytamy w dokumencie. 

 

Cztery przypadki mobbingu

 

TVN-owski zespół uznał, że Durczok „jest winny popełnienia czterech zarzucanych czynów niestosownego zachowania wobec współpracowników”, z których co najmniej jeden może stanowić mobbing. Te działania Kamila Durczoka dotyczyły trzech mężczyzn i kobiety.

„Najpoważniejszy przypadek, mogący stanowić mobbing, odbył  się  w postaci ciągłej,  bardzo  ostrej  krytyki, która przybrała  formę  atmosfery wrogości i pomijania pracownika w przydzielaniu zadań” – ustaliła komisja. 

 

Zarządzania przez strach

 

Wielu świadków zeznających przed komisją oceniło, że Kamil Durczok posługiwał się metodą „zarządzania przez strach”, jak to określono w dokumencie. „Stwarzał (Durczok – red.)  atmosferę  o  wiele  bardziej  stresującą  od tej,  którą  tworzyli  inni  dziennikarze  reprezentujący  »Fakty«. Pracownicy  stwierdzili,  że  ich  praca  jest  tak  specyficzna, że  panująca  atmosfera  obrażania  i  stresu  ponad  zwykłe standardy  jest  normą. Postanowili  zaakceptować  takie środowisko  pracy  jako  coś  związane  w  sposób  naturalny  z ich  »szczególną«  pracą” – stwierdziła komisja i uznała, że takie zasady są nie do zaakceptowania.

 

Wybuchy złości i obrażanie

 

Wielu świadków skarżyło się na atmosferę strachu i niepewności przed nieprzewidywalnymi zachowaniami naczelnego „Faktów”, „wiążącymi się z niekontrolowanymi wybuchami  złości,  w tym  publicznym  wykrzykiwaniem obraźliwych  stwierdzeń”. 

 

Prosił, aby upili koleżankę z pracy

 

Komisja opisuje konkretne przykłady niewłaściwych zachowań. Durczok prosił współpracowników, by „znaleźli klub dla panów, zabierając koleżankę z pracy na jednodniowy wyjazd poza miejsce pracy (choć  za  obopólną  zgodą),  prosząc  kolegów  z  pracy, aby upili koleżankę z pracy”. Inny przykład. „22 lutego 2014 pan Durczok polecił  swojemu zespołowi przygotowanie podróży do Kijowa, która miała się odbyć w dniu następnym, to jest w  niedzielę.  On podjął tę decyzję i poinformował o niej późnym popołudniem. Był w kontakcie z zespołem do późna wieczór. Przypuszczalnie  zrobił  to  będąc  pod  wpływem  alkoholu. Jego  zespół  zorganizował  podróż  i  stawił  się  w  niedzielę rano na lot z lotniska w Warszawie, jednak pan Durczok się nie pojawił na lotnisku” – stwierdza raport komisji TVN. 

 

Durczok: Adam Pieczyński od dawna znał wiele okoliczności

 

Co ciekawe, TVN rozstał się z Durczokiem polubownie. W raporcie jest z kolei wyraźnie napisane, że ustalenia są wystarczające, by wyrzucić Durczoka dyscyplinarnie. Ostatecznie jednak komisja tego nie rekomenduje. Dlaczego? Ponieważ Durczok na jej forum obciążył swego szefa, Adama Pieczyńskiego, członka zarządu TVN, odpowiedzialnego za departament informacji stacji. W jaki sposób? „Pan Durczok stwierdził, że pan Adam Pieczyński od dawna znał wiele okoliczności, które mogłyby zostać wykorzystane do uzasadnienia zwolnienia dyscyplinarnego, oprócz tych dotyczących  molestowania  seksualnego. Oznacza  to,  że zwolnienie  dyscyplinarne  musiałoby  w  znacznym  stopniu opierać  się  na  tych  zarzutach,  a  co  za  tym  idzie,  na zeznaniach  osób  pokrzywdzonych.  Osoby  te  znalazłyby się  w  centrum  możliwego  postępowania  sądowego  i związanego  z  tym  rozgłosu  medialnego.  Spowodowałoby to  kolejne  stresujące  przeżycia  u  już  pokrzywdzonych kobiet” – czytamy w raporcie. 

 

Obawa przed odszkodowaniami

 

Komisja proponuje, aby pokrzywdzonym wypłacić zadośćuczynienia. Zwraca jednak uwagę na pewne zagrożenie. Takie, iż może to skłonić kolejne osoby do występowania z roszczeniami. „Spółka  będzie  wtedy  musiała albo  dokonać  wobec  nich  zadośćuczynienia  w  tym  samym stopniu,  albo  stanąć  w  obliczu  pozwów  sądowych,  które spowodują,  że  będzie  musiała  »bronić«  pana  Durczoka  i jego  działań.  Spółka  zmuszona  by  została  do  wspólnego  z panem Durczokiem występowania przeciw tym roszczeniom” – ostrzega komisja.

 

Potrzebna pomoc psychologa

 

W raporcie jest również kilka zaleceń. Między innymi takie, by pracownicy „Faktów” otrzymali pomoc psychologiczną, która doprowadzi ich do równowagi i zapewni im poczucia bezpieczeństwa.