Mieliśmy świadomość, że były to nagrania nielegalne, co też wtedy napisaliśmy. Ale jest też wartość wyższa, czyli dobro publiczne, w której władza nie może liczyć na to, że dziennikarze będą ją chronić.

Kolejny dzień procesu przed Sądem Okręgowym w Warszawie w tak zwanej aferze podsłuchowej, w którym oskarżeni są: biznesmen Marek Falenta, dwaj kelnerzy: Konrad Lassota i Łukasz N., oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka. 

Dwa dni temu  późnym wieczorem policja dostarczyła wezwanie do sądu.  „Komu przyszło do głowy wzywać dziennikarzy na świadków, to absurd” – pomyślałem. Na sprawie okazało się, że to na wniosek pełnomocników Radosława Sikorskiego i Bartłomieja Sienkiewicza.

Oczekiwali, że nie będę powoływać się na tajemnicę dziennikarską i na większość pytań nie będę odmawiać odpowiedzi? Absurd.

Relacja z prcesu na Onet.pl: >>>