Zastanawiają mnie cyfry podawane przez byłego szefa GetBacku, Konrada Kąkolewskiego. Generalnie wszyscy uważają, że on bredzi i nikt nie chce tego słuchać. Ale zastanówmy się? Popytałem kilku osób; oto suma uwag.

 

Kakolewski-GetBack-proces-sad-latkowski-parwo-afera-sad--.jpg

1. Punkt wyjścia do dyskusji. Dwie możliwości

– Kąkolewski twierdzi, że w GetBacku było 28 mld złotych (portfeli w wartości nominalnej), to ma sens. Wydali około 3 mld zł, po cenie ok 11%, czyli zgadza się – słyszę.

– I co dalej się stało z tymi portfelami? – pytam. 

– Są dwie możliwości. Pierwsza – Abris je sprzedał, czyli pieniądze wpłynęły do spółki, około 3 mld złotych, ale zakładając, że GetBack przepłacił, więc mogło wpłynąć 2,5, no, niech będzie 2 mld złotych. Nadal to jest bardzo dużo. 

– Druga możliwość?

– Taka, że nie sprzedali, czyli portfele nadal są w spółce i nadal pieniądze z nich wpadają do spółki.

– To znaczy?

– Jeżeli bank udzielił kredytów, to nawet po zwolnieniu prezesa i ogłoszeniu bankructwa ludzie, kredytobiorcy, płacą raty i pieniądze wpadają do banku. Więc tam każdego dnia powinno wpadać kilka mln złotych, aż do ok 20% z tych 28 mld złotych, no, niech będzie 15%, to nadal ponad 3 mld złotych. Ponieważ od kwietnia 2018 roku GetBack nie spłaca swoich długów, ze spółki wypływa dużo mniej środków. Jeżeli założymy wariant pierwszy.

– Sprzedali portfele – wtrącam, przypominając.

– Tak, to gdzie są pieniądze ze sprzedaży, a jeżeli mamy do czynienia drugim wariantem, to gdzie są środki, które wpadają? Na te pytania bardzo łatwo znaleźć odpowiedź, wystarczy spojrzeć w sprawozdania spółki – niestety od 2018 roku nikt ich nie widział. Tu jest rola Komisji Nadzoru Finansowego i prokuratury. Na co czekają?

- Tymczasem GetBack (obecnieCapitea) nadal nie przekazuje w terminach wynikających z przepisów prawa, raportów okresowych, które są dla inwestorów kluczowym źródłem informacji o sytuacji finansowej emitenta – zaznacza Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, w Pulsie Biznesu (10.04.2022)

Prokuratura chroni Abris?

 Zreferowałem to kolejnej osobie i usłyszałem:

– Sprawozdanie jest za rok 2018, ale prawdopodobnie nie oddaje rzetelnego stanu aktywów, bo Abris sporządzając to sprawozdanie dokonał bardzo dużych odpisów portfeli wierzytelności w dół. Są to publicznie dostępne sprawozdania finansowe spółki oraz grupy kapitałowej w restrukturyzacji. 

– Ale co z tymi dwiema możliwościami? – pytam

– Moim zdaniem są tutaj oba zjawiska, które opisujesz:

1. Sprzedaż portfeli poniżej realnej wartości rynkowej do Funduszy Hoist Finance AB. Aby to udowodnić, trzeba przeanalizować odzyski w funduszach, które nabyły te portfele. Temat jest stosunkowo łatwy do udowodnienia – porównanie założeń z transakcji nabycia do realnych spłat po sprzedaży portfeli.

2. Bardzo znaczący odpis, czyli przecena w dół tych portfeli, które zostały w spółce, tak aby wykreować obraz, że spółka nie posiada aktywów i wnioskować o układ i umorzenie części zobowiązań. To także łatwo udowodnić, bo dokonując tak znaczącej przeceny Abris musiał zrobić projekcję odzysków. Wystarczy zrobić teraz tzw. backtest – porównać rzeczywiste odzyski po 2018 roku do tych założeń. Fakt, że to nie jest jeszcze zrobione, potwierdza, że prokuratura chroni Abris – zakwestionowanie układu – wprowadzono sąd w błąd co do możliwości spłaty obligacji przez przekazanie nierzetelnej informacji co do stanu aktywów spółki – to najprostszy ruch, by odzyskać majątek i spłacić obligatariuszy.

Nie spłacają długów, to co robią z tymi środkami?

Trzeci rozmówca, zwraca uwagę:

– Kąkolewski mówił dużo o Ipopemie, kupiła portfele. Jeżeli tak, to zapłaciła pieniądze, czyli wpadły do spółki, spółka nie płaci długów, to co robi z tymi środkami?

Po co sprzedano tanio portfele

Jeden z czytelników Skonsolidowanego Sprawozdania Finansowego Grupy Getback za 2018 rok, zauważył:

„Grupa Kapitałowa Getback sporządziła skonsolidowane sprawozdanie finansowe za rok obrotowy 2018. Sporządzając to sprawozdanie finansowe dokonano odpisu w dół ogromnej wartości portfeli. Są one widoczne na stronie 59, w Nocie 8 »Przychody« Sprawozdania. Skalę odpisów widać w kolumnie za rok 2017 – jest to kwota 1.272.520 (czyli 1,2 mld złotych) w pozycji »Amortyzacja i aktualizacja wartości portfeli«. Kolejne 339 mln odpisu w dół dokonano w 2018 roku – kolumna obok. Dokonanie odpisu oznacza, że Abris uznał, że tej wartości »nie ma«, a to wysoka wartość. W tej samej Nocie 8 czytamy następnie, że odpisów należało dokonać z uwagi na fakt, że windykacja się pogorszyła i ze pozyskano niską cenę ze sprzedaży portfeli do Hoist Finance AB. To po co sprzedano portfele»za tanio«? Dlaczego też nie poprawiono skuteczności windykacji, aby spłacić jak największą część długów? 

Proszę o podsumowanie, słyszę:

Skala amortyzacji/odpisu – 1 272 mln plus 339 mln, czyli razem 1,6 mld zł. Spisać w dół aktywa w sztuczny sposób, wykreować obraz, że nie ma majątku w spółce, dostać redukcję 75% zadłużenia w ramach układu. Teraz windykować i zatrzymać nadwyżkę. To w białych rękawiczkach…”. 

Czas, by wreszcie prokuratura nie chowała głowy w piasek

Kolejna osoba zwraca uwagę na przecenę kupionych portfeli i ich sprzedaż. Punktuje:

– Komu i za ile zostały sprzedane? Czy ktoś dostał wynagrodzenie za ich sprzedaż? Czy podmioty, które kupiły, były lub są powiązane z Abrisem? 

– To chyba niełatwo sprawdzić? – rzucam

– To kluczowe, za ile zostały sprzedane. Czy to była cena rynkowa? To akurat można sprawdzić, może niełatwo, ale prokuratura na pewno może to zrobić. 

– Czyli znów prokuratura daje ciała? – odpieram.

– Albo nie chce tego zrobić, bo komuś to niewygodne? GetBack kupował portfele od banków w procesie przetargów. W tych przetargach startowały inne firmy windykacyjne. Nawet jeżeli GetBack przepłacał i w wyniku tego Abris musiał potem zrobić przecenę, to na pewno cena uzyskana przy sprzedaży tych portfeli nie powinna odbiegać od ceny proponowanej przez takiego, np. Kruka w procesie przetargów.

Warto przypomnieć, że od 2012 roku banki sprzedały GetBackowi portfele wierzytelności o wartości 3,1 mld złotych – kwota ta jest bliska wartości wyemitowanych obligacji. Godne uwagi jest to, że w kluczowym okresie – drugiej połowy 2017, kiedy GetBack przeżywał problemy płynnościowe – Spółka nabyła portfele wierzytelności od banków za łączną kwotę 642 mln, zaś 70% tej kwoty pochodziło od banków państwowych – PKO BP SA, Alior Bank SA oraz Pekao SA. 

Czyli, podsumowując, prokuratura powinna porównać ceny oferowane na przetargach z ceną, po jakiej GetBack sprzedał portfele. I ważne, kto akceptował cenę, po jakiej kupowali portfele. Zarząd? Rada nadzorcza? De facto to ci sami w większości ludzie podjęli decyzję o sprzedaży części portfeli po dużo niższej cenie niż cena zakupu i decyzję o przeszacowania wartości portfeli.

Ponizej kolejne głosy, analizy

2. Cash flow – a tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash

– A opcja, że zostały tam spakowane najgorsze ze wszystkich możliwych długów: przedawnione, sporne, wynikające z klauzul abuzywnych, objęte planami spłaty w upadłościach konsumenckich (ryzyko umorzenia po kilku latach) i dzisiaj brak możliwości ich dochodzenia (np. zmiany prawa)?

– To możliwe, ale według rozmówców, w ich ocenie, tylko częściowo. W ostatnim czasie Konrad Kąkolewski kupował tylko młode portfele (dlatego więcej płacił za nie) i one nie miały tego problemu. Natomiast nie można wykluczyć, że ta zmiana prawa o przedawnieniu dla starych portfeli mogła ich zaboleć i skłoniła do zrobienia tego numeru z układem – że niby się wywaliło przez Kąkolewskiego i innych. A być może po prostu zobaczyli, że to nie ma szans się zwindykować i postanowili wysadzić spółkę w kosmos. W tym scenariuszu te odpisy miałyby sens. Ale dalej manipulują, bo w takim wypadku utrata wartości portfeli wynikałaby ze zmiany przepisów prawa, a nie przez działania Kąkolewskiego i niedobrego zarządu, a oni idą w narrację, że to zarząd winien.

Kolejna osoba, nazwijmy ją MW, dodaje: 
– GetBack kupował głównie od dużych banków (tam z natury nie ma „śmieci”, banki z mocy prawa sprawdzają kredytobiorców i maja dobre dokumenty, co ułatwia proces windykacji ), a co – moim zdaniem – najważniejsze, GetBack kupował od banków w przetargach, w których brali udział inni windykatorzy: Kruk, Inkaso, Best etc. Kilka razy kupował w konsorcjum z inną spółką, zmierzam do tego, że jeżeli po badaniu portfela (co zawsze robią windykatorzy przed złożeniem propozycji), w przetargu inni dawali np. 8%, a oni dawali 10% i kupili, bo wygrali przetarg, to przepłacili 2 mln PLN za portfel 100 mln PLN (zakładając, że będzie miał lepszą windykację). Ale po wyrzuceniu Konrada Kąkolewskiego GetBack powinien ten portfel sprzedać po około 8%, to były ceny rynkowe oferowane przez innych graczy. Czyli spółka powinna dostać cash w wysokości 80% z tego, co zapłaciła / wydała na kupno portfela (a oni oddadzą 25% i to w okresie 5 lat). Pamiętaj, cash flow – a tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash – to nie wycena portfeli na bilansie. 

– To prawda – odpowiadam.

– Mogli np. kupić portfel 100 mln PLN od PKO BP za 10%, zapłacili 10 mln PLN, te 10 mln PLN pochodzi z obligacji, potem wycenili odzyski, inwestycje na np. 30 mln PLN, zakładając, że tyle wycisną z tych 100 mln. Po 6 miesiącach od kupna wyrzucają Kąkolewskiego i decydują się na sprzedaż portfela, dostają, załóżmy, 8%, czyli 8 mln PLN. Robią spisanie tej wartości, ale cash wpada do spółki i są w stanie oddać 8 mln PLN z 10 mln PLN, które pożyczyli na kupno portfela. 

Rozmówca z Twittera: „A zabezpieczenie finansowania zastawem rejestrowym? Chyba tego trochę w GB było. Dla zastawów rejestrowych jest wiele wyjątków w restrukturyzacji i upadłości. Do tego można umożliwić przejęcie przedmiotu zastawu za dług przez wierzyciela. Może zaniżanie wartości przedmiotu zastosowali? Tam zabezpieczenie zastawami chyba robiono jeszcze na samym przedpolu restrukturyzacji. Istnieją poglądy mówiące o utrzymaniu skuteczności zabezpieczenia jeżeli jest ono ekwiwalentne. Być może tak jak Pan napisał zaniżanie wyceny było sposobem wyciągania kasztanów z ognia? Przez długi czas nie przejmowano się przestępstwami giełdowymi, bo za to się nie skazywało (przykładem K., który dostał symbolicznie chyba za manipulacje). Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie dedykowani dla rynku kapitałowego sami woleli szukać w sprawach kwalifikacji z oszustw”.

– Trzeba pamiętać, że Abris sprzedał akcje w IPO za 370 mln – wiec oni raczej nie mogą twierdzić, że wartość portfeli spadła z tego powodu, bo wtedy powinni mieć zarzuty karne o wprowadzeniu „lipy” na giełdę.

MW dodaje: – Jeżeli wyceny portfeli kupionych w 2016 / 2017 opisanych w portfelu były lipne, to jest cały łańcuch osób i spółek za to odpowiedzialnych, z Abrisem na czele. Trzeba pamiętać, że Kąkolewski nie decydował samodzielnie o cenie kupna portfela i o metodzie wyceny. Cenę, po której nabywał, musiała mu zatwierdzać rada nadzorcza. Ale uparcie wracam to wątku: cash flow to nie wycena kupionych portfeli. Abris chce zwrócić 25% długu, czyli kupowali portfele przecenione o ponad 100%? Chodzi mi o to, że przy kupnie portfeli musieli uwzględnić zysk z windykacji portfeli.

– To znaczy? – chcę, by uściślił.

– Jeżeli kupili portfele za 1 mln PLN (pieniądze z obligacji), to zakładali, że zarobią (zwindykują ponad 1 mln PLN, żeby oddać pożyczone na kupno pieniądze, pokryć koszty działania i coś zarobić), czyli ściągną ok 1 250 000 PLN. Oni planują oddać 250 000 PLN z tego 1 000 000 PLN, czyli przy kupnie machnęli się 5-krotnie!

Kolejna osoba dodaje: – Model biznesowy GB zakładał, że spółka płaci za portfel kilkanaście procent, np. 1 mln przy 10 mln nominału, odzyskuje 2 mln z odzysków (czyli odzyskuje drugie tyle) oraz dodatkowy 1 mln z kosztów zastępstwa procesowego. Czyli te 3,1 mld portfele sfinansowane z emisji obligacji razem z odzyskami oraz KZP daje 3,1 mld + 3,1 mld + KZP = 8 mld, o których mówi Kąkolewski. Gdzie są te pieniądze?

3. Zmiana strategii po przejęciu GetBack przez Abris 

Rozmówca RP: 
„Wygląda na to, że przed 2018 GetBack żył głównie z KZP, odzyskiwali mało, bo nie mieli wydajnej egzekucji (patrz Kancelaria Brysik), więc te portfele kupione od banków w 2018 mogły być nadal „kaloryczne”. Moim zdaniem sztucznie robili odpisy do „0” na portfelach od 2018, cześć sprzedali z Hoista po zaniżonej cenie, czyli po odpisach więc teoretycznie z „zyskiem” - wystarczy sprawdzić ile Hoist zarobił na odzyskach z tych portfeli kupionych od GB, i będzie widać czy cena była fair.”

Wyjaśnijmy. Każda firma windykacyjna ma kilka źródeł przychodów kasowych. Najważniejsze z nich to: (1) odzyski z windykacji portfeli własnych – tu firma zatrzymuje 100% zwindykowanych odzysków, oraz (2) Opłaty serwisowe za usługi windykacyjne dla innych podmiotów - zwykle dla funduszy sekurytyzacyjnych. Standardem rynkowym jest pobieranie w takim przypadku wynagrodzenie jako % od zwindykowanych kwot – są to opłaty rzędu 25% od odzysków. Dodatkowym znaczącym źródłem przychodów są tzw. KZP – są to opłaty zasądzone na rzecz powiązanej z firmą windykacyjna Kancelarii - w Grupie GetBack była to Kancelaria Brysik.
 
Rozmówca „PO” nie zgadza się z opinią, że GetBack przed 2018 roku żył głownie z KZP i tak uzsadnia: 
„W czasie kiedy Getback był w Grupie Idea Bank, znacząca część przychodów byłą generowana z opłat serwisowych dla funduszy oraz z KZP. GetBack nie nabywał portfeli na własne ryzyko („na własną książkę”), lecz portfele te nabywały fundusze dla których GetBack był serwiserem. Następnie Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych  (działające jak organ funduszy) zawierało z GetBackiem umowę na serwisowanie portfeli nabywanych przez te fundusze. Taki model był bezpieczny, gdyż - GetBack nie nabywał portfeli a za zatem nie ponosił ryzyka ich finansowania. Korzyścią było ze wciąż przysługiwało mu KZP jako ze była to jedyna Kancelaria obsługująca fundusze.  W modelu tym, jednakże, GB zatrzymywał tylko odzyski w wysokości tych 25% z opłaty z zarządzanie + KZP.

Po nabyciu przez Abrisa nastąpiła radykalna zmiana modelu biznesowego w kierunku bardziej agresywnego – GetBack zaczął nabywać portfele na własną książkę finansując zakup obligacjami. Spowodowało to bardzo duży przyrost zadłużenia ale też i jego przychodów - znacznie wzrosły gdyż wszystkie odzyski zatrzymywał GetBack jako właściciel portfeli. W tym modelu GetBack także przysługiwało KZP.  
 
Główną różnica między „czasami Idea Banku” oraz „czasami Abrisa” polegała na tym, że po sprzedaży GetBack zaczął nabywać portfele na własne ryzyko i w bardzo znaczącej skali.
Jego przychody radykalnie wzrosły, bo odzyski mu przysługiwał w całości, a nie jak wcześniej tylko w części z opłat. Jednocześnie zaczął ponosić relatywnie wyższe koszty obsługi zadłużenia za nabyte portfele.

Wzrosło także mocno jego ryzyko funkcjonowania – głównie utraty płynności, zmiany stóp procentowej oraz ryzyko zapłaty zbyt wysokiej ceny za portfel.

4. Podsumowanie

Krótko, tutaj trzeba pójść śladem cash flow (jak zwykle), a nie wycen portfeli. To powinna zrobić prokuratura.