Latkowski.com Latkowski.com
Powrót

2022-04-09

Niewygodne cyfry w aferze GetBack

Zastanawiają mnie cyfry podawane przez byłego szefa GetBacku, Konrada Kąkolewskiego. Generalnie wszyscy uważają, że on bredzi i nikt nie chce tego słuchać. Ale zastanówmy się? Popytałem kilku osób; oto suma uwag.

 

Kakolewski-GetBack-proces-sad-latkowski-parwo-afera-sad--.jpg

1. Punkt wyjścia do dyskusji. Dwie możliwości

– Kąkolewski twierdzi, że w GetBacku było 28 mld złotych (portfeli w wartości nominalnej), to ma sens. Wydali około 3 mld zł, po cenie ok 11%, czyli zgadza się – słyszę.

– I co dalej się stało z tymi portfelami? – pytam. 

– Są dwie możliwości. Pierwsza – Abris je sprzedał, czyli pieniądze wpłynęły do spółki, około 3 mld złotych, ale zakładając, że GetBack przepłacił, więc mogło wpłynąć 2,5, no, niech będzie 2 mld złotych. Nadal to jest bardzo dużo. 

– Druga możliwość?

– Taka, że nie sprzedali, czyli portfele nadal są w spółce i nadal pieniądze z nich wpadają do spółki.

– To znaczy?

– Jeżeli bank udzielił kredytów, to nawet po zwolnieniu prezesa i ogłoszeniu bankructwa ludzie, kredytobiorcy, płacą raty i pieniądze wpadają do banku. Więc tam każdego dnia powinno wpadać kilka mln złotych, aż do ok 20% z tych 28 mld złotych, no, niech będzie 15%, to nadal ponad 3 mld złotych. Ponieważ od kwietnia 2018 roku GetBack nie spłaca swoich długów, ze spółki wypływa dużo mniej środków. Jeżeli założymy wariant pierwszy.

– Sprzedali portfele – wtrącam, przypominając.

– Tak, to gdzie są pieniądze ze sprzedaży, a jeżeli mamy do czynienia drugim wariantem, to gdzie są środki, które wpadają? Na te pytania bardzo łatwo znaleźć odpowiedź, wystarczy spojrzeć w sprawozdania spółki – niestety od 2018 roku nikt ich nie widział. Tu jest rola Komisji Nadzoru Finansowego i prokuratury. Na co czekają?

- Tymczasem GetBack (obecnieCapitea) nadal nie przekazuje w terminach wynikających z przepisów prawa, raportów okresowych, które są dla inwestorów kluczowym źródłem informacji o sytuacji finansowej emitenta – zaznacza Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, w Pulsie Biznesu (10.04.2022)

Prokuratura chroni Abris?

 Zreferowałem to kolejnej osobie i usłyszałem:

– Sprawozdanie jest za rok 2018, ale prawdopodobnie nie oddaje rzetelnego stanu aktywów, bo Abris sporządzając to sprawozdanie dokonał bardzo dużych odpisów portfeli wierzytelności w dół. Są to publicznie dostępne sprawozdania finansowe spółki oraz grupy kapitałowej w restrukturyzacji. 

– Ale co z tymi dwiema możliwościami? – pytam

– Moim zdaniem są tutaj oba zjawiska, które opisujesz:

1. Sprzedaż portfeli poniżej realnej wartości rynkowej do Funduszy Hoist Finance AB. Aby to udowodnić, trzeba przeanalizować odzyski w funduszach, które nabyły te portfele. Temat jest stosunkowo łatwy do udowodnienia – porównanie założeń z transakcji nabycia do realnych spłat po sprzedaży portfeli.

2. Bardzo znaczący odpis, czyli przecena w dół tych portfeli, które zostały w spółce, tak aby wykreować obraz, że spółka nie posiada aktywów i wnioskować o układ i umorzenie części zobowiązań. To także łatwo udowodnić, bo dokonując tak znaczącej przeceny Abris musiał zrobić projekcję odzysków. Wystarczy zrobić teraz tzw. backtest – porównać rzeczywiste odzyski po 2018 roku do tych założeń. Fakt, że to nie jest jeszcze zrobione, potwierdza, że prokuratura chroni Abris – zakwestionowanie układu – wprowadzono sąd w błąd co do możliwości spłaty obligacji przez przekazanie nierzetelnej informacji co do stanu aktywów spółki – to najprostszy ruch, by odzyskać majątek i spłacić obligatariuszy.

Nie spłacają długów, to co robią z tymi środkami?

Trzeci rozmówca, zwraca uwagę:

– Kąkolewski mówił dużo o Ipopemie, kupiła portfele. Jeżeli tak, to zapłaciła pieniądze, czyli wpadły do spółki, spółka nie płaci długów, to co robi z tymi środkami?

Po co sprzedano tanio portfele

Jeden z czytelników Skonsolidowanego Sprawozdania Finansowego Grupy Getback za 2018 rok, zauważył:

„Grupa Kapitałowa Getback sporządziła skonsolidowane sprawozdanie finansowe za rok obrotowy 2018. Sporządzając to sprawozdanie finansowe dokonano odpisu w dół ogromnej wartości portfeli. Są one widoczne na stronie 59, w Nocie 8 »Przychody« Sprawozdania. Skalę odpisów widać w kolumnie za rok 2017 – jest to kwota 1.272.520 (czyli 1,2 mld złotych) w pozycji »Amortyzacja i aktualizacja wartości portfeli«. Kolejne 339 mln odpisu w dół dokonano w 2018 roku – kolumna obok. Dokonanie odpisu oznacza, że Abris uznał, że tej wartości »nie ma«, a to wysoka wartość. W tej samej Nocie 8 czytamy następnie, że odpisów należało dokonać z uwagi na fakt, że windykacja się pogorszyła i ze pozyskano niską cenę ze sprzedaży portfeli do Hoist Finance AB. To po co sprzedano portfele»za tanio«? Dlaczego też nie poprawiono skuteczności windykacji, aby spłacić jak największą część długów? 

Proszę o podsumowanie, słyszę:

Skala amortyzacji/odpisu – 1 272 mln plus 339 mln, czyli razem 1,6 mld zł. Spisać w dół aktywa w sztuczny sposób, wykreować obraz, że nie ma majątku w spółce, dostać redukcję 75% zadłużenia w ramach układu. Teraz windykować i zatrzymać nadwyżkę. To w białych rękawiczkach…”. 

Czas, by wreszcie prokuratura nie chowała głowy w piasek

Kolejna osoba zwraca uwagę na przecenę kupionych portfeli i ich sprzedaż. Punktuje:

– Komu i za ile zostały sprzedane? Czy ktoś dostał wynagrodzenie za ich sprzedaż? Czy podmioty, które kupiły, były lub są powiązane z Abrisem? 

– To chyba niełatwo sprawdzić? – rzucam

– To kluczowe, za ile zostały sprzedane. Czy to była cena rynkowa? To akurat można sprawdzić, może niełatwo, ale prokuratura na pewno może to zrobić. 

– Czyli znów prokuratura daje ciała? – odpieram.

– Albo nie chce tego zrobić, bo komuś to niewygodne? GetBack kupował portfele od banków w procesie przetargów. W tych przetargach startowały inne firmy windykacyjne. Nawet jeżeli GetBack przepłacał i w wyniku tego Abris musiał potem zrobić przecenę, to na pewno cena uzyskana przy sprzedaży tych portfeli nie powinna odbiegać od ceny proponowanej przez takiego, np. Kruka w procesie przetargów.

Warto przypomnieć, że od 2012 roku banki sprzedały GetBackowi portfele wierzytelności o wartości 3,1 mld złotych – kwota ta jest bliska wartości wyemitowanych obligacji. Godne uwagi jest to, że w kluczowym okresie – drugiej połowy 2017, kiedy GetBack przeżywał problemy płynnościowe – Spółka nabyła portfele wierzytelności od banków za łączną kwotę 642 mln, zaś 70% tej kwoty pochodziło od banków państwowych – PKO BP SA, Alior Bank SA oraz Pekao SA. 

Czyli, podsumowując, prokuratura powinna porównać ceny oferowane na przetargach z ceną, po jakiej GetBack sprzedał portfele. I ważne, kto akceptował cenę, po jakiej kupowali portfele. Zarząd? Rada nadzorcza? De facto to ci sami w większości ludzie podjęli decyzję o sprzedaży części portfeli po dużo niższej cenie niż cena zakupu i decyzję o przeszacowania wartości portfeli.

Ponizej kolejne głosy, analizy

2. Cash flow – a tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash

– A opcja, że zostały tam spakowane najgorsze ze wszystkich możliwych długów: przedawnione, sporne, wynikające z klauzul abuzywnych, objęte planami spłaty w upadłościach konsumenckich (ryzyko umorzenia po kilku latach) i dzisiaj brak możliwości ich dochodzenia (np. zmiany prawa)?

– To możliwe, ale według rozmówców, w ich ocenie, tylko częściowo. W ostatnim czasie Konrad Kąkolewski kupował tylko młode portfele (dlatego więcej płacił za nie) i one nie miały tego problemu. Natomiast nie można wykluczyć, że ta zmiana prawa o przedawnieniu dla starych portfeli mogła ich zaboleć i skłoniła do zrobienia tego numeru z układem – że niby się wywaliło przez Kąkolewskiego i innych. A być może po prostu zobaczyli, że to nie ma szans się zwindykować i postanowili wysadzić spółkę w kosmos. W tym scenariuszu te odpisy miałyby sens. Ale dalej manipulują, bo w takim wypadku utrata wartości portfeli wynikałaby ze zmiany przepisów prawa, a nie przez działania Kąkolewskiego i niedobrego zarządu, a oni idą w narrację, że to zarząd winien.

Kolejna osoba, nazwijmy ją MW, dodaje: 
– GetBack kupował głównie od dużych banków (tam z natury nie ma „śmieci”, banki z mocy prawa sprawdzają kredytobiorców i maja dobre dokumenty, co ułatwia proces windykacji ), a co – moim zdaniem – najważniejsze, GetBack kupował od banków w przetargach, w których brali udział inni windykatorzy: Kruk, Inkaso, Best etc. Kilka razy kupował w konsorcjum z inną spółką, zmierzam do tego, że jeżeli po badaniu portfela (co zawsze robią windykatorzy przed złożeniem propozycji), w przetargu inni dawali np. 8%, a oni dawali 10% i kupili, bo wygrali przetarg, to przepłacili 2 mln PLN za portfel 100 mln PLN (zakładając, że będzie miał lepszą windykację). Ale po wyrzuceniu Konrada Kąkolewskiego GetBack powinien ten portfel sprzedać po około 8%, to były ceny rynkowe oferowane przez innych graczy. Czyli spółka powinna dostać cash w wysokości 80% z tego, co zapłaciła / wydała na kupno portfela (a oni oddadzą 25% i to w okresie 5 lat). Pamiętaj, cash flow – a tutaj chodzi o cash flow, a nie o wyceny portfeli na bilansie, bo dla poszkodowanych liczy się cash – to nie wycena portfeli na bilansie. 

– To prawda – odpowiadam.

– Mogli np. kupić portfel 100 mln PLN od PKO BP za 10%, zapłacili 10 mln PLN, te 10 mln PLN pochodzi z obligacji, potem wycenili odzyski, inwestycje na np. 30 mln PLN, zakładając, że tyle wycisną z tych 100 mln. Po 6 miesiącach od kupna wyrzucają Kąkolewskiego i decydują się na sprzedaż portfela, dostają, załóżmy, 8%, czyli 8 mln PLN. Robią spisanie tej wartości, ale cash wpada do spółki i są w stanie oddać 8 mln PLN z 10 mln PLN, które pożyczyli na kupno portfela. 

Rozmówca z Twittera: „A zabezpieczenie finansowania zastawem rejestrowym? Chyba tego trochę w GB było. Dla zastawów rejestrowych jest wiele wyjątków w restrukturyzacji i upadłości. Do tego można umożliwić przejęcie przedmiotu zastawu za dług przez wierzyciela. Może zaniżanie wartości przedmiotu zastosowali? Tam zabezpieczenie zastawami chyba robiono jeszcze na samym przedpolu restrukturyzacji. Istnieją poglądy mówiące o utrzymaniu skuteczności zabezpieczenia jeżeli jest ono ekwiwalentne. Być może tak jak Pan napisał zaniżanie wyceny było sposobem wyciągania kasztanów z ognia? Przez długi czas nie przejmowano się przestępstwami giełdowymi, bo za to się nie skazywało (przykładem K., który dostał symbolicznie chyba za manipulacje). Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie dedykowani dla rynku kapitałowego sami woleli szukać w sprawach kwalifikacji z oszustw”.

– Trzeba pamiętać, że Abris sprzedał akcje w IPO za 370 mln – wiec oni raczej nie mogą twierdzić, że wartość portfeli spadła z tego powodu, bo wtedy powinni mieć zarzuty karne o wprowadzeniu „lipy” na giełdę.

MW dodaje: – Jeżeli wyceny portfeli kupionych w 2016 / 2017 opisanych w portfelu były lipne, to jest cały łańcuch osób i spółek za to odpowiedzialnych, z Abrisem na czele. Trzeba pamiętać, że Kąkolewski nie decydował samodzielnie o cenie kupna portfela i o metodzie wyceny. Cenę, po której nabywał, musiała mu zatwierdzać rada nadzorcza. Ale uparcie wracam to wątku: cash flow to nie wycena kupionych portfeli. Abris chce zwrócić 25% długu, czyli kupowali portfele przecenione o ponad 100%? Chodzi mi o to, że przy kupnie portfeli musieli uwzględnić zysk z windykacji portfeli.

– To znaczy? – chcę, by uściślił.

– Jeżeli kupili portfele za 1 mln PLN (pieniądze z obligacji), to zakładali, że zarobią (zwindykują ponad 1 mln PLN, żeby oddać pożyczone na kupno pieniądze, pokryć koszty działania i coś zarobić), czyli ściągną ok 1 250 000 PLN. Oni planują oddać 250 000 PLN z tego 1 000 000 PLN, czyli przy kupnie machnęli się 5-krotnie!

Kolejna osoba dodaje: – Model biznesowy GB zakładał, że spółka płaci za portfel kilkanaście procent, np. 1 mln przy 10 mln nominału, odzyskuje 2 mln z odzysków (czyli odzyskuje drugie tyle) oraz dodatkowy 1 mln z kosztów zastępstwa procesowego. Czyli te 3,1 mld portfele sfinansowane z emisji obligacji razem z odzyskami oraz KZP daje 3,1 mld + 3,1 mld + KZP = 8 mld, o których mówi Kąkolewski. Gdzie są te pieniądze?

3. Zmiana strategii po przejęciu GetBack przez Abris 

Rozmówca RP: 
„Wygląda na to, że przed 2018 GetBack żył głównie z KZP, odzyskiwali mało, bo nie mieli wydajnej egzekucji (patrz Kancelaria Brysik), więc te portfele kupione od banków w 2018 mogły być nadal „kaloryczne”. Moim zdaniem sztucznie robili odpisy do „0” na portfelach od 2018, cześć sprzedali z Hoista po zaniżonej cenie, czyli po odpisach więc teoretycznie z „zyskiem” - wystarczy sprawdzić ile Hoist zarobił na odzyskach z tych portfeli kupionych od GB, i będzie widać czy cena była fair.”

Wyjaśnijmy. Każda firma windykacyjna ma kilka źródeł przychodów kasowych. Najważniejsze z nich to: (1) odzyski z windykacji portfeli własnych – tu firma zatrzymuje 100% zwindykowanych odzysków, oraz (2) Opłaty serwisowe za usługi windykacyjne dla innych podmiotów - zwykle dla funduszy sekurytyzacyjnych. Standardem rynkowym jest pobieranie w takim przypadku wynagrodzenie jako % od zwindykowanych kwot – są to opłaty rzędu 25% od odzysków. Dodatkowym znaczącym źródłem przychodów są tzw. KZP – są to opłaty zasądzone na rzecz powiązanej z firmą windykacyjna Kancelarii - w Grupie GetBack była to Kancelaria Brysik.
 
Rozmówca „PO” nie zgadza się z opinią, że GetBack przed 2018 roku żył głownie z KZP i tak uzsadnia: 
„W czasie kiedy Getback był w Grupie Idea Bank, znacząca część przychodów byłą generowana z opłat serwisowych dla funduszy oraz z KZP. GetBack nie nabywał portfeli na własne ryzyko („na własną książkę”), lecz portfele te nabywały fundusze dla których GetBack był serwiserem. Następnie Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych  (działające jak organ funduszy) zawierało z GetBackiem umowę na serwisowanie portfeli nabywanych przez te fundusze. Taki model był bezpieczny, gdyż - GetBack nie nabywał portfeli a za zatem nie ponosił ryzyka ich finansowania. Korzyścią było ze wciąż przysługiwało mu KZP jako ze była to jedyna Kancelaria obsługująca fundusze.  W modelu tym, jednakże, GB zatrzymywał tylko odzyski w wysokości tych 25% z opłaty z zarządzanie + KZP.

Po nabyciu przez Abrisa nastąpiła radykalna zmiana modelu biznesowego w kierunku bardziej agresywnego – GetBack zaczął nabywać portfele na własną książkę finansując zakup obligacjami. Spowodowało to bardzo duży przyrost zadłużenia ale też i jego przychodów - znacznie wzrosły gdyż wszystkie odzyski zatrzymywał GetBack jako właściciel portfeli. W tym modelu GetBack także przysługiwało KZP.  
 
Główną różnica między „czasami Idea Banku” oraz „czasami Abrisa” polegała na tym, że po sprzedaży GetBack zaczął nabywać portfele na własne ryzyko i w bardzo znaczącej skali.
Jego przychody radykalnie wzrosły, bo odzyski mu przysługiwał w całości, a nie jak wcześniej tylko w części z opłat. Jednocześnie zaczął ponosić relatywnie wyższe koszty obsługi zadłużenia za nabyte portfele.

Wzrosło także mocno jego ryzyko funkcjonowania – głównie utraty płynności, zmiany stóp procentowej oraz ryzyko zapłaty zbyt wysokiej ceny za portfel.

4. Podsumowanie

Krótko, tutaj trzeba pójść śladem cash flow (jak zwykle), a nie wycen portfeli. To powinna zrobić prokuratura.


Tutaj możesz kupić moje książki

Sklep

Rozważ wsparcie serwisu latkowski.com, moich projektów książkowych, filmowych oraz dziennikarskich śledztw. Nawet niewielkie finansowe wpłaty mają wielkie znaczenie.

Darowizny mogą Państwo dokonywać poprzez Fundację „Wolne Słowo”

Wesprzyj
0