Nie ma tematu GetBack, największej afery finansowej od lat
Drugi dzień procesu (25 lutego 2022 r.), na sali sądowej jest spokojniej. Konrad Kąkolewski rozpoczał składać zeznania. Po rozprawie jemu i kilku uczestnikom dźwięczała w uszach medialna cisza. To oczywiste, że sprawa Ukrainy jest teraz najważniejsza w mediach, ale na stronach biznesowych nie wypełniała ona całości, pisano o innych wydarzeniach. Jak to wyjaśnić? Padły niewygodne nazwiska, które są „poukładane”, więc nawet dziennikarze biznesowi udali ślepych i głuchych. „Puls Biznesu” zrobił pełną relację na żywo i krótkie podsumowanie, gdzie wspomniano, że oskarżył osoby o „powszechnie znanych nazwiskach”. "Rzeczpospolita" krótko się prześlizgneła. Reszta zachowała się, jak napisałem wcześniej – nie ma tematu. Pomijam publikacje robione na podstawie doniesień PAP.
Inną kwestią jest także to, że część osób poszkodowanych sama złożyła wnioski o uniemożliwienie dostępu mediów (argumenty przedstawiałem w poprzednich "Zapiskach z tygododnia": - Są osoby pokrzywdzone, które chcą mediów, ale też są osoby pokrzywdzone, które nie chcą ich widzieć, boją się dziennikarzy, bo nie chcą, żeby ich dane osobowe i sytuacja indywidualna była nagłaśniana, krążyła potem po całej Polsce. Boją się pracodawców i ich reakcji, rodzin, niektórzy nie powiedzieli swym partnerom, że fatalnie zainwestowali, itd. Są takie media, które robią z nas „obligów”, poniżają, zastraszają.), czyli przyczyniła się w części do możliwości kneblowania, utrzymania medialnej ciszy. Teraz nie powinni się dziwić ciszy w mediach, braku rzeczowego omawiania tego, co dzieje się na procesie.
Wracając do podsumowania pierwszych rozpraw sądowych, wiele rozmówców (nie tylko bezpośrednich uczestników) zwracało uwagę, że ława oskarżonych jest za krótka i brakowało im szczególnie kilku osób. Ważnych lub nawet jak dodawano - najważniejszych. Jeśli ktoś liczył, że ta 16 kozłow ofiarnych załatwi sprawę, to się przeliczył.