Możesz zostawić sobie kasę z przestępstw, tylko mów. Demoralizujące działanie prokuratury
– To nie jest gangster z krwi i kości, tylko chłopak po liceum. Kocha żonę. Mocno związany z rodziną – opowiada prokurator Jacek Szymanowski. – Perspektywa spędzenia w więzieniu wielu lat za przemyt 250 kg marihuany sprawiła, że to sobie przekalkulował.
Tak rozpoczyna się artykuł Piotra Żytnickiego z Gazety Wyborcze [Tutaj przeczytasz cały artykuł >>>]. Oczywiste jest dla mnie, że gang kiboli z Poznania, jak w wielu innych klubach, jako przykrywkę wykorzystują kibicowanie swojej drużynie, do nielegalnych interesów. Policja i prokuratura od dawna próbuje rozbić ten układ. Zastanawia mnie jednak metoda, a raczej jej zastosowanie i wykonanie. Oczywiste jest, że bez instytucji świadka koronnego trudno robić gang. Tutaj użyto jednak tzw. „małego koronnego” – art. 60 k.k. . Pozostawię już na boku, że śledczy chcąc osiągnąć sukces zdecydowali się na ratunek w postaci małego koronnego i inaczej nie potrafili poradzić sobie z tą sprawą. Zwróciło moją uwagę, co innego - deprawująco nie zabezpieczono majątku zgromadzonego w wyniku popełnianych przestępstw przez „małego koronnego”.
Gdzie są pieniądze "Poczwary"?
Czytam: „Według prokuratury "Poczwara" (Mały koronny, od aut.) w ciągu kilku lat miał zarobić na czysto pół miliona złotych, ale gdy go złapano, nie zabezpieczono żadnego majątku. Twierdzi, że pieniądze roztrwonił.
Inni oskarżeni tyle szczęścia nie mieli – na poczet przyszłych kar Szymanowski zabezpieczył ich mienie o wartości ponad 5 mln zł. Głównie nieruchomości, w tym dom w Hiszpanii.
Adwokat Tarnawski wyliczył jednak, że jeśli „Poczwara" nie kłamie, to zarobił ok. 2 mln zł.
– Jeżeli udało mu się ukryć majątek, to ukrył – odpowiada prokurator. Twierdzi, że próbował zająć „Poczwarze" mieszkanie, ale sąd uchylił zabezpieczenie. Nie powiodło się też zajęcie domu, który oficjalnie nabyła żona „Poczwary" jeszcze przed ślubem.
Jeden z naszych informatorów zdradza: – Wszystko zapisane było na żonę. Jeszcze przed pierwszymi zeznaniami zaczęli wyprzedawać samochody, potem wystawili na sprzedaż dom.”
Dostrzegam korzyści płynące z instytucji świadka koronnego, ale dostrzegam też patologię w polskim systemie i uważam, że na to nie powinniśmy się godzić. „Mały koronny” – to droga na skróty. „Poczwara” powinien zostać „świadkiem koronnym” i w zamian za wolność oddać majątek zdobyty na drodze przestępstwa.
Prokuratura jak widać nie wyciągnęła wniosków z przeszłości. Zwracano uwagę, że wolność i złagodzenie kary jest uzasadnione, jeśli przestępca idzie na współpracę, jednak pozostawianie mu majątku, brak konfiskaty – jest demoralizujące. Jak pokazuje historia wielu świadków koronnych, i tych z 60-tką, nie dochodziło u nich do pozytywnych przemian. Metmorfozę między bajki można włożyć. Dlaczego prokurator „Poczwarze” na to pozwolił? Jakiś czas temu opisywałem historię „luksusowego świadka koronnego”, który zachował gigantyczny majątek i swobodnie działa, jak działa. To wszystko pokazuje to, że nie chodzi o sprawiedliwość.
Na koniec, kibicuję prokuraturze i policji, by rozbili przestępcze gangi wśród kibiców, ale niech nie robię tego na skróty. Nic dobrego z tego nie będzie.