Nie kłamcie jak najęci, nie ma wolnych mediów, są tylko wolni dziennikarze. I nie zawsze mogą w pełni pokazać swoją wolność. Dziennikarze mogą oszukiwać sami siebie, jeśli jest to im wygodne. Ważne jest, żeby robić zawsze swoje i nie liczyć, że będzie lekko. afganistan-dziewczyna-latkowski-usa.jpg

Nie ma wolnych mediów, są tylko wolni dziennikarze

1o sierpnia 2021, wtorek

Nie kłamcie jak najęci, nie ma wolnych mediów, są tylko wolni dziennikarze. I nie zawsze mogą w pełni pokazać swoją wolność. Dziennikarze mogą oszukiwać sami siebie, jeśli jest to im wygodne. Ważne jest, żeby robić zawsze swoje i nie liczyć, że będzie lekko.

To wszystko nie ukręci łba sprawie

11 sierpnia 2021, środa

Gorąca noc. Początek montażu pierwszych zdjęć do filmu „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”. Zastraszanie prawnikami, SLAPP, zastraszanie rozmówców, ale to wszystko nie ukręci łba sprawie. Zmowa milczenia zostanie przerwana.

Historia się powtarza, kolejny Sajgon w Kabulu

12–14 sierpnia 2021, czwartek–sobota

Prezydent USA, Joe Biden, ogłosił w czwartek, że misja wojsk USA w Afganistanie zakończy się 31 sierpnia, wieńcząc w ten sposób „najdłuższą wojnę Ameryki”. Prezydent zapewnił, że w Afganistanie nie dojdzie do powtórki scenariusza z Wietnamu po wyjściu amerykańskich żołnierzy. Jak można składać takie zapewnienia, wiedząc, co się wydarzy? Hipokryzja polityków nie zna granic. 

30 kwietnia 1975 r. z dachu ambasady USA w Sajgonie helikoptery amerykańskiej marynarki wojennej ewakuowały ostatnich w tym mieście Amerykanów oraz współpracujących z nimi Wietnamczyków.

Słynna fotografia przedstawiająca jeden z ostatnich odlatujących z Sajgonu helikopterów, a na dach sznur wspinających się bezradnie uciekinierów. W rzeczywistości nie była to ewakuacja ambasady, a lokalu konspiracyjnego CIA, pisze o tym Tim Weiner. Szef sajagońskiej rezydentury CIA tak wspominał: „Kiedy wspinaliśmy się do helikoptera stojącego na dachu, wiedzieliśmy, że zostawiamy tysiące ludzi z sektora logistycznego ambasady”.

W Kabulu rozpoczęła się ewakuacja ambasady USA, na jej dachu lądują śmigłowce CH-47 Chinook, które transportują dyplomatów. W budynku trwa niszczenie wrażliwych dokumentów - podaje Associated PressAle Joe Baiden wie lepiej, prawda?

Służby wywiadowcze szacują, że z Afganistanu będzie się próbowało wydostać 3 mln ludzi. Jak i gdzie? Nie wspominają. Amerykanie pokazali swoje cztery litery.

Wymowne, mówiące wszystko jest krótkie wideo, w którym młoda dziewczyna z bezradnością i ze łzami reaguje na wieści o przejmowania kraju przez talibów. Mówi: „Nie liczymy się, bo jesteśmy z Afganistanu. Umrzemy powoli w historii”.

Czytam komunikat Unii Europejskiej, która grozi talibom „izolacją” w przypadku przejęcia władzy w Afganistanie. Na pewno się tym przejmują. Jak i komunikatami Białego Domu.

W Afganistanie poległo lub zmarło 43 polskich żołnierzy i jeden pracownik cywilny wojska. Koszty naszej misji szacowane są na ok. 8 mld zł. Czy ktoś przeprosi za głupią decyzję wspierania Amerykanów? Na kolejną ich wojenkę także się zabierzemy jako listek figowy? 

Kiedy zakończy się to lizusostwo, wcześniej w stosunku do ZSRR, a teraz do USA? Czy ktoś rozliczył Amerykanów z offsetu F-16? Na marginesie, Amerykanów przy kontrakcie reprezentował Edward Mazur, tak, ten Edward Mazur. (Zapraszam do obejrzenia filmu „Zabić Papałę”>>>). Itd.

Od razu uprzedzę, że łuski nie spadły mi nagle z oczu. Kiedyś zostałem zaproszony na Festiwal Filmów Polskich w Los Angeles i formalnie przez rząd USA miałem zagwarantowane w komforcie przyznanie wizy (tak nas obrażano jako sojusznika w wojnie w Afagnistanie) i jej odbiór bez oczekiwania w kilkugodzinnej kolejce. Jak zareagowałem? Przeczytajcie w poniższym liście. Na marginesie, stacja TVN zrobiła wtedy z tego newsa.

Warszawa, 24 marca 2004 roku

U.S. Ambassador to Poland Christopher R. Hill 

Szanowny Panie!

Zostałem zaproszony z moimi dwoma filmami „Klatka” i „Gwiazdor” do udziału w Festiwalu Filmów Polskich w Los Angeles.

Organizatorzy przesłali mi wniosek wizowy. Nie wierzyłem własnym oczom, zawarte w nim pytania są upokarzające. Już nie wspomnę o procedurze pobierania odcisków palców i kilkugodzinnym przesłuchaniach na lotnisku po przylocie do USA. Załóżmy, że to ostatnie – przesłuchanie na lotnisku i procedura otrzymania wizy w Polsce – zostanie mi darowane, bo organizator stara się o wizę przez MSZ, ale sama już zawartość wniosku jest skandalicznym traktowaniem Polaków.

Zirytowała mnie bezczelność pytań i ich głupota, bo na pewno terrorysta nie odpowie na nie twierdząco. Pytacie Państwo: Czy stara się Pan/Pani wjechać do Stanów Zjednoczonych, żeby prowadzić działalność wywrotową, terrorystyczną (…)? Czy jest Pan/Pani członkiem lub przedstawicielem organizacji uznawanej obecnie przez Sekretarza Stanu USA za terrorystyczną? Czy kiedykolwiek uczestniczył/a Pan/Pani w prześladowaniach prowadzonych przez nazistowski rząd Niemiec (na to jestem za młody); lub: Czy kiedykolwiek uczestniczył /a Pan/Pani w ludobójstwie?

To nie wszystko, co Państwa interesuje: Czy cierpi lub cierpiał/a Pan/Pani na chorobę zakaźną stanowiącą zagrożenie dla zdrowia publicznego lub na niebezpieczne zaburzenia fizyczne lub umysłowe? Czy nie jest naruszeniem praw człowieka pytanie o moje zdrowie psychiczne? Czy chory na AIDS nie ma prawa odwiedzić Waszego kraju? 

Stany Zjednoczone traktują Polaków jak ludzi stanowiących zagrożenie, gorszy gatunek ludzki. 

To, że niektórzy przedstawiciele polityczni mojego kraju akceptują poddawanie swoich obywateli upokarzającej procedurze, nie zwalnia mnie od wyrażenia choćby w ten sposób protestu – rezygnacji z pobytu w Pana kraju.

Mam nadzieję, że także inni obywatele zaczną bojkotować wizyty w Stanach Zjednoczonych, póki Polaków, których używacie za listek figowy w irackiej wojnie i być może użyjecie w następnych, zaczniecie traktować na równi z obywatelami innych krajów.

Polacy tak jak Amerykanie mają poczucie godności, którą Pana kraj narusza.

Z poważaniem!

Sylwester Latkowski

Ostatnie doniesienia w związku z Afganistanem. Mdłości i wkurzenie, że historia się powtarza.