Jest pozew Czarneckiego w sprawie Getin Noble Banku, czy kolejny będzie dotyczyć Idea Banku?
W ubiegłym tygodniu, 12 kwietnia 2023 roku, nowego zajęcia polskiemu wymiarowi sprawiedliwości dostarczył Roman Giertych, który poinformował na Twitterze, że w imieniu Leszka Czarneckiego złożył pozew przeciwko Skarbowi Państwa i VeloBankowi w związku ze sprawą Getin Noble Bank (GNB), domagając się kosmicznie wysokiej kwoty 1,5 mld zł i przeprosin.
Roman Giertych w skrócie wyjaśnił, że kwota 456,7 mln zł to kwota odszkodowania za straty wartości akcji GNB od momentu podjęcia przez państwo działań, które finalnie skutkowały jego przymusową restrukturyzacją, zaś pozostały 1 miliard zł to zadośćuczynienie za utratę reputacji Leszka Czarneckiego oraz pozbawienie go możliwości działania na rynku polskim i utrudnienie mu działalności za granicą. Koszty miałyby pokryć VeloBank oraz Skarb Państwa – a więc wszyscy podatnicy.
Oczywiście przemknęło mi przez myśl, że ten pozew to „ucieczka do przodu” i „obrona przez atak” przed czekającym Leszka Czarneckiego posiedzeniem aresztowym – przełożonym na 23 maja 2023 roku. W ogóle przed sprawą, jaką próbuje mu zrobić prokuratura.
W wyjaśnieniach w „Dzienniku Gazeta Prawna” Romana Giertycha zaintrygowało zadane mu pytanie, czy będzie podobny pozew w odniesieniu do Idea Banku, który również należał do Leszka Czarneckiego, a który również został poddany przymusowej restrukturyzacji – Roman Giertych odmówił odpowiedzi na to pytanie zasłaniając się brakiem upoważnienia.
Przypomnę, Getin Noble Bank oraz Idea Bank łączył agresywny model biznesowy, który te banki realizowały pod przywództwem Leszka Czarneckiego. Oba banki przeżyły medianie nośne afery – w GNB była to afera KNF, zaś w Idea Banku afera GetBack. Oba banki przysporzyły inwestorom strat z inwestycji w obligacje rzędu 700 mln (GNB – obligacje podporządkowane, Idea Bank obligacje GetaBacku). Bank łączy także smutny koniec, czyli przymusowa restrukturyzacja. Niektórzy obserwatorzy rynku zwracają uwagę, że oba banki nie miały zdrowego modelu biznesowego, który przetrwałby trudne czasy. Ale przede wszystkim łączy je osoba Leszka Czarneckiego i jego filozofia zarabiania na rynku finansowym – czyli szybko i za wszelką cenę.
Poważne problemy GNB rozpoczęły się w 2015 r. – KNF ustaliła dodatkowe wymogi kapitałowe na kredyty hipoteczne. W marcu 2016 r. GNB wszedł w plan naprawy, ale ostatecznie go nie zrealizował, gdyż w latach 2017–2018 musiał tworzyć znaczne rezerwy na kredyty hipoteczne. Na 31 grudnia 2017 r. przestał spełniać wymagalne minima kapitałowe – zabrakło mu 1,3 mld zł. Lata 2019–2022 to okres strat, rezerw na przegrane pozwy z kredytów hipotecznych denominowanych w walutach obcych i na wakacje kredytowe, obniżenia ratingu, próby odwołania Leszka Czarneckiego z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej oraz odmowy wydania opinii z badania przez biegłego rewidenta w kwietniu 2022 r. Sfinalizowane we wrześniu 2022 r. przymusową restrukturyzacją.
O ile jednak w wypadku GNB afera KNF z Markiem Chrzanowskim w roli głównej (ciągle zawieszona w wyjaśnieniu, bo akt oskarżenia utknął w sądzie, pokazując, że coś niezdrowego dzieje się w tej sprawie.) dostarczyła Leszkowi Czarneckiemu wymarzonego paliwa do pozwu, to w wypadku Idea Banku ewentualny spór z państwem nie będzie już taki prosty. Dlaczego?
Po pierwsze, do sierpnia 2018 roku nieposiadający kredytów frankowych Idea Bank radził sobie raczej dobrze i posiadał kapitały sięgające 2,2 mld zł. Poważne problemy zaczął notować w 2018 roku w związku z aferą GetBack. Prokuratura (i nie tylko ona) wskazuje, że Czarnecki miał w niej znaczący udział. Wpisanie Idea Banku na listę ostrzeżeń publicznych w listopadzie 2018 roku i wynikający z niego odpływ środków z banku pogłębiły trudności.
Po drugie, w sierpniu 2018 (po wybuchu afery) Idea Bank dokonał bardzo znaczących odpisów. Ich łączna wartość wyniosła 1,8 mld złotych, przy czym Idea Bank musiał spisać w koszty wartości inwestycji w Tax Care, Open Finance oraz Idea Money na łączną kwotę 553 mln zł, a wszystkie wcześniej nabył od Czarneckiego, podmiotów z nim powiązanych oraz od jego managerów. Dodatkowo – Idea Bank odpisał podatek odroczony w kwocie 399 mln zł, w tym z tytułu opisywanej już przeze mnie nabytej straty podatkowej podczas nabycia Sky Tower – kwota 60 mln zł. Razem było to ponad 600 mln zł. Czy Czarnecki nie miał w tym znaczącego udziału, gdyż sprzedał Idea Bankowi aktywa po zawyżonych cenach, co bank potwierdził dokonując odpisów, odpowiedzcie sobie sami.
O trzeciej kwestii wspominałem w książce i filmie „Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack”: o dwuznacznych działaniach Czarneckiego, np. nabyciu inwestycji od niego przez Idea Bank w budynku Sky Tower za kwotę kilkuset mln zł i zmuszenie swego banku do zaangażowania się w procesy na rynku budowlanym, co nie jest standardem na rynku finansowym. Znana jest także umowa o zakazie konkurencji przy sprzedaży GetBacku, gdzie Czarnecki prywatnie zainkasował 30 mln, które raczej powinny trafić do Idea Banku.
Po czwarte, syndyk masy upadłościowej Idea Banku skierował pozew wobec spółki Czarneckiego LC Corp BV za nieprawidłowości w transakcjach na spółkach leasingowych.
I na koniec, w każdym pozwie niezbędne są dokumenty oraz świadkowie i ich zeznania. W tym wypadku byłoby to kierownictwo Idea Banku. A Czarnecki jest skonfliktowany ze wszystkimi kluczowymi managerami Idea Banku, złożył na nich doniesienia i wszyscy zeznają przeciwko niemu. Rozgarnięci finansiści i prawnicy raczej nie będą mieli większego problemu w wykazaniu, że Leszek Czarnecki sam przyczynił się do krytycznej sytuacji finansowej Idea Banku i wynikającej z tego procedury przymusowej restrukturyzacji. O czym zapewne Czarnecki i jego pełnomocnik doskonale wiedzą, bo jego sposób funkcjonowania na rynku finansowym jest już powszechnie znany.