Jeśli ktoś myślał, że odpuszczę i wszystko już pozamiatane – myli się
Kilkanaście dni temu byłem w Trójmieście na zdjęciach, które nie są związane ze sprawą pedofilii, ale o sprawie pedofilów z tzw. wyższych sfer nie zapominam. Ostatnio trójmiejski sąd znów okazał się łaskawy i nie zgodził się na areszt celebryty (gwiazda disco polo) o pedofilskich skłonnościach, który proponował seks 14-latce. Na szczęście tym razem prokuratura zaskarżyła decyzję, nie zadowoliła się symboliczną kaucją – jak to było z naszym rodzimym „Epsteinem” z Zatoki Sztuki i Dream Clubu, Marcinem Turczyńskim, zwanym Turkiem.
Jeśli ktoś myślał, że odpuszczę i wszystko już pozamiatane – myli się.
Dlaczego przestępcy czują się tutaj pewnie i często nie są ścigani? Mnie się wydaje, że decydują o tym zastałe układy kultywowane i pielęgnowane latami, które z czasem przeistoczyły się w patologię na styku światów polityki, biznesu, tajnych służb, organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.
Jeden z byłych szefów Centralnego Biura Śledczego powiedział, że: „Trójmiasto to wielka pucha Pandory. Trzeba byłoby te F-16 wypróbować, spalić to, zaorać i jeszcze raz podpalić. Potem każdemu wchodzącemu dawać przepustkę po sprawdzeniu, że nie jest pozapinany z dziwnymi ludźmi. Tu jest jedna wielka sitwa”.